tag:blogger.com,1999:blog-68617886017806725392024-02-07T16:55:17.829-08:00"Nie mów nic. Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości." - P. Coelho [ZAWIESZONY]Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-67963901744000475492014-12-02T10:49:00.000-08:002014-12-02T10:49:00.899-08:00Informacja<div style="text-align: center;">
Witam wszystkich, którzy jeszcze odwiedzają czasami tego bloga.</div>
<div style="text-align: center;">
Niestety, nie mogę podać Wam tak dobrej wiadomości jak ta, że jednak wracam na tego bloga i zacznę dalej pisać historię Snow. Niestety, na razie wypaliłam się co do jej losów i nie wiem, czy jeszcze tu wrócę. Mogę jednak powiedzieć, że robię naprawdę wszystko by moja wena i zapał, do tworzenia kolejnych rozdziałów o Snow Stephens, wróciła. A mianowicie, założyłam nowego bloga, tym razem wracam do tego co od dawna znam i co mi najlepiej wychodzi, czyli fanfiction o tematyce potterowskiej, a dokładniej o Czasach Huncwotów. Wiem, że oklepane i wiem, że jest tego pełno, ale czytając te wszystkie opowiadania doszłam do wniosku, że ja widzę to wszystko w zupełnie innym świetle. Mam zamiar ukazać tę historię tak jak ja sobie to wyobrażam. Nikogo nie zmuszam do czytania mojego nowego tworu, zrozumiem, jeśli nie będziecie chcieli wracać do tej tematyki. Dla mnie to jest dzieciństwo a później najlepszy okres w moim życiu i najlepszy okres w mojej twórczości. Dlatego Założyłam bloga i może w końcu uda mi się coś napisać.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkich chętnych zapraszam na :</div>
<h3 style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://historie-hogwartu.blogspot.com/">Historie Hogwartu</a>.</span></h3>
<div>
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
Serdecznie pozdrawiam,<br />
Wasza CathleenCathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-79540307664998337782014-11-15T02:49:00.003-08:002014-11-15T02:49:37.599-08:00Poważna decyzja - zawieszenie bloga. <span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif; font-size: x-large;"><i>W</i></span>itajcie! Podjęłam bardzo poważna i ważna dla mnie decyzję dotyczącą tego bloga. A mianowicie zawieszam go do odwołania. Nie mam siły już zmuszać się do pisania o Snow. I nie chodzi mi o to, że mi się nie chce, lecz o to, że nie mogę ubrać w słowa tego, co chcę Wam przekazać.<br />
Postanowiłam, że na razie zawieszę działalność na tym blogu. Może jeszcze kiedyś wrócę do Snow Stephens i jakoś uda mi się je dokończyć, lecz teraz widzę, że nie jestem na to gotowa. Prawda jest taka, że jest to moje pierwsze opowiadanie fabularne, w którym nie występują żadne postacie fantastyczne. Wychodzi na to, że moja wyobraźnia nie pozwala mi na pisanie tak "przyziemnych" tekstów.<br />
Otóż starałam się. Pierwsze kilka rozdziałów napisałam pod wpływem weny w ciągu jednego wieczora, lecz później, gdy wzięłam się za poprawianie, sprawdzanie i dopisywanie poszczególnych scen, wyszło na to, że nic mi się nie podobało. A kiedy moja przyjaciółka pomogła mi i jakoś utworzyłyśmy te dwadzieścia rozdziałów, mój laptop odmówił posłuszeństwa i wszystko straciłyśmy.<br />
Nauczyłam się przez to, że wszystko co piszę, nawet jakiś niewinny zarys fabuły, zapisuję na mailu lub Chomikuj.pl. Nie chcę znów stracić wszystkiego co osiągnęłam dzięki ciężkiej pracy.<br />
Jednak te kilka wydarzeń, które przyczyniły się do mojej długiej nieobecności na blogu spowodowały, że się poddałam.<br />
Nie usuwam tego bloga. Po prostu go zawieszam i będę czekać na odpowiednią chwilę, by znów zająć się tą historią. Przepraszam bardzo wszystkich czytelników za tak długą zwłokę z podjęciem tej decyzji i za to, że Was zawiodłam.<br />
<br />Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-82340827744581099542014-03-10T09:00:00.001-07:002014-03-10T09:01:21.927-07:00Ważna informacja<div style="text-align: justify;">
Witajcie! Wiem, że nie było mnie przez bardzo długi czas i jest mi z tego powodu bardzo przykro, jednak nie mogę obiecać, że wkrótce pojawi się kolejny rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powodów mojej nieobecności jest kilka. Na samym początku, wyjechałam z chłopakiem na ferie i po prostu nie miałam ani ochoty ani głowy do napisania, poprawienia i opublikowania kolejnego rozdziału. Po powrocie okazało się, że moja kochana młodsza siostrzyczka, grała w jakieś gry online na moim laptopie i było w nim mnóstwo wirusów. Później okazało się, że te wirusy pożarły mi twardy dysk, a z tego wynikło to, że utraciłam wszystkie moje pliki, w tym również kilka napisanych do przodu rozdziałów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam wściekła. Starałam się napisać rozdział ponownie, na komputerze PC, jednak, po pierwsze byłam wściekła, po drugie, nienawidzę pracować na PC-kach, a po trzecie, straciłam całą wenę, dobry humor i ochotę do tworzenia. Miałam nadzieję, że mój przyjaciel odzyska choć część plików z mojego laptopka, jednak niestety, okazało się to niemożliwym do wykonania i musiałam wydać mnóstwo pieniędzy na naprawę komputera. To był kolejny powód do złości.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak najgorsze stało się tydzień po powrocie do domu. Otóż, okazało się, że jeden z pijanych kierowców, rozbił swój samochód na jakimś słupku, z którego wychodziły do każdego domu na ulicy kable, którymi "płynął" sobie Internet. Nasi wspaniali fachowcy nie potrafili naprawić tej usterki przez kolejne dwa tygodnie, przez co zostałam odcięta od świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
Z całych sił starałam się napisać na PC-ku kolejne rozdziały. Muszę Was niestety zmartwić, te kilka feralnych zdarzeń całkowicie mnie zablokowały. Każde kolejne zdanie, które pisałam wydawało mi się coraz to gorsze i pozbawione sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego, z wielką przykrością muszę powiedzieć, że przez jakiś czas nie pojawi się nowy rozdział. Muszę się jakoś zmobilizować, odblokować. Kiedy mi się to uda, możecie być pewni, że wrócę tu i dalej będę pisać historię Snow.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam wszystkich za nieobecność na Waszych blogach. oczywiście każdy rozdział przeczytałam, jednak nie mam głowy do komentowania, starałam się dodawać choć krótki komentarz, jednak pisanie ich na telefonie jest strasznie denerwujące.</div>
<div style="text-align: justify;">
Obiecuję, że nadrobię zaległości w najbliższym czasie.</div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-16620206380311101082014-02-07T02:51:00.004-08:002014-02-09T12:26:55.867-08:006: Wymiana zdań.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-large;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></span></i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-large;"><i>P</i></span></span>rzez
okno pokoju wpadały jasne promienie porannego słońca. Tańczyły w ciemnych
włosach dziewczyny rozsypanych na poduszce, tworząc jaśniejsze refleksy.
Brunetka już od dłuższego czasu nie spała, jednak, mimo wszystko, starała się
jeszcze zasnąć i nie dopuszczać do siebie rzeczywistości. Leżąc z twarzą
wciśniętą w poduszkę, próbowała ignorować uporczywy ból głowy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Słońce,
które zawsze witała z uśmiechem, tym razem działało jej na nerwy i powodowało
jeszcze gorszy ból. Jasne ściany i wystrój pokoju jeszcze bardziej potęgowały
uczucie pędzącego pociągu w głowie Snow. Wiedziała, że ten nieprawdopodobny ból
jest efektem nieprzespanej nocy, spędzonej na płaczu i użalaniu się nad sobą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
mogła uwierzyć, że nie zdobyła się na odwagę i nie powiedziała Jacobowi prosto
w twarz tego co do niego czuje. Zamiast być szczera, wolała skłamać, przez co
czuła się w tej chwili tak, jakby ktoś zrobił z niej worek treningowy. Uczucie
chaosu, który panował w myślach dziewczyny, nie dawało jej spokoju. Od dawna
wzdychała do swojego sąsiada, który od zawsze traktował ją niemal jak rodzoną
młodszą siostrę. Jednak wczorajsze wydarzenia dały jej nadzieję na coś więcej.
Dały jej nadzieję, którą ona sama zniszczyła, swoim głupim, tchórzowskim
zachowaniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
miała zamiaru dłużej łudzić się, że Jake odwzajemni jej uczucia. Teraz, kiedy
powiedział jej prosto w twarz, że cały ten wybuch namiętności między nimi, był
tylko przypadkiem i że żałuje, że do tego doszło, w końcu dotarło do niej, że
nie ma co liczyć ze strony Jake’a na więcej niż przyjaźń. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Po prostu mu się nie podobasz, Snow. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wbij to sobie w końcu do głowy. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Powoli
przewróciła się na plecy i spod przymrużonych powiek obserwowała tańczące w
słońcu drobinki kurzu. Choćby nie wiadomo ile sprzątała, w pokoju zawsze
unosiły się małe pyłki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyna
westchnęła głęboko, ostatni raz się przeciągnęła i w końcu wstała z łóżka.
Zarzuciła na siebie cienki, różowy szlafrok, który był nietrafionym prezentem
na urodziny od Jacoba, a stopy wsunęła w wygodne i ciepłe, czarne kapcie,
również prezent od przyjaciela zza płotu, tym razem jednak trafiony.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarny,
jest ulubionym kolorem Snow. Ma wiele ciemnych i stonowanych ubrań. W ciemnym
kolorze, czuje się swobodnie. Nie rzuca się w oczy i po prostu nikt nie zwraca
na nią uwagi. Nie znaczy to, że w swojej szafie nie posiada kolorowych ubrań.
Otóż posiada, wszystkie są prezentami od Jacoba i jego taty oraz od matki,
która w chwilach trzeźwości umysłu stara się być naprawdę dobrą mamą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Brunetka
powoli i ostrożnie schodzi po schodach. Mimo, że nie są strome, woli uważać,
gdyż jeszcze nie do końca się obudziła. Postanowiła, że najpierw zje śniadanie,
a dopiero później weźmie szybki prysznic. Nie miała najmniejszej ochoty iść
dzisiaj na obiad do Hatfield’ów, jednak nie lubiła nie dotrzymywać obietnic. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dasz rade, Stephens. Wytrzymasz te kilka
godzin w towarzystwie tej blond jędzy. Postarasz się zachowywać normalnie, a
kiedy tylko nadarzy się okazja, wrócisz do siebie. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W głowie
dziewczyny co i róż pokazywały się najgorsze scenariusze przebiegu tego
spotkania. Angie, która niechcący wyrzuciła na jej ubranie całe spaghetti.
Angie, która usilnie stara się pokazać, czyim chłopakiem jest Jacob i jak
głęboko w poważaniu ma uczucia Snow. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyna
mechanicznie przygotowywała posiłek. Wstawiła wodę w czajniku, wyjęła swój
ulubiony, czarny kubek i włożyła do niego paczuszkę uwielbianej żurawinowej
herbaty. Przekroiła na pół bułkę, która została z poprzedniego dnia,
posmarowała ją cienką warstwą masła, a następnie położyła na niej dwa liście
zielonej sałaty z ogródka, plasterek szynki i sera, pokroiła pomidor i ułożyła
go na bułce, a na koniec dołożyła dorodną rzodkiewkę. Całość posypała pieprzem
i solą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ze
smakiem wgryzła się w kanapkę i powoli, bez pośpiechu przeżuwała każdy kęs, patrząc
niewidzącym wzrokiem przez okno wychodzące na malutki ogródek i klomb
porośnięty wielobarwnymi kwiatami. Z zamyślenia wyrwał ją głośny dźwięk
gwizdka, który obwieszczał, że woda już się zagotowała. Snow ostrożnie odłożyła
kanapkę na stół, po czym szybko zalała herbatę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Sięgając
do szafki po cukier, zauważyła pożółkłą kopertę leżącą na stoliku przy drzwiach
wejściowych do saloniku. Zdziwiła się, gdyż wcześniej jej tam nie widziała. To
nie ona zostawiła tam tę kopertę, a nie chciało jej się wierzyć, by
którykolwiek z mężczyzn odwiedzających wczoraj jej matkę, był na tyle dobrze
wychowany, by zostawić jej pieniądze za seks, w kopercie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaintrygowana,
odstawiła cukierniczkę na blat stołu i szybkim krokiem przecięła malutką
kuchnię, by wejść do saloniku. Stojąc tuż przy stoliku, na którym leżała
koperta, zawahała się przez chwilę. Może nie powinna tam zaglądać. Kto wie co
się tam znajduje. Może jakieś zdjęcia, których nie miała ochoty oglądać? Przez moment
stała ze wzrokiem utkwionym w kopercie, jednak ciekawość wzięła górę nad
rozsądkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jakież
było jej zdziwienie, gdy na odwrocie pożółkłej koperty zobaczyła starannie
wypisane swoje imię. Bez problemu poznała pismo swojej matki. Nie miała
pojęcia, co tym razem wymyśliła Ellie, jednak w jej głowie zapaliła się
czerwona lampka. Kobieta nigdy nie zachowywała się w ten sposób. Nawet jeśli
znikała z domu na kilka dni, nigdy nie pofatygowała się by zostawić chociażby
krótką notatkę, o tym gdzie będzie i kiedy wróci. Co skłoniło ją do tego, by
tym razem zachowała się inaczej? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Snow
nie chciała czekać ani chwili dłużej w niepewności, dlatego sprawnym ruchem
otworzyła niezaklejoną kopertę i wyjęła z niej zapisaną kartkę w kratkę i plik
banknotów. Z szeroko otwartymi oczyma wpatrywała się w pieniądze, które trzymała
w ręce. Jej matka nigdy nie miała tylu pieniędzy. Skąd w takim razie je wzięła?
Gdzie teraz była? Dlaczego zostawiła jej list?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyle
pytań kłębiło się w głowie brunetki, która w końcu, z głośno bijącym sercem
usiadła na wyświechtanej, starej kanapie i zaczęła czytać list od matki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Droga Snow,</i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiem, że nie byłam dla Ciebie dobrą matką,
chociaż się starałam. Przeszłość nigdy nie zostawi Cię w spokoju. Zawsze w
końcu Cię dopadnie i nie będziesz miała już wyboru, będziesz musiała stawić jej
czoła. Tak właśnie jest ze mną. </i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Moja przeszłość
ciągnęła się za mną od zawsze. Kiedy już myślałam, że tym razem wszystko będzie
dobrze, ona znowu mnie dopadała i znowu staczałam się na samo dno. Teraz, gdy
tak o tym wszystkim myślę, wiem, że najgorszym moim błędem było poznanie
Twojego ojca. Był to bardzo niebezpieczny człowiek. Poznałam go w jednym z
klubów, gdzie tańczyłam by zarobić trochę kasy. Uciekłam z domu i musiałam za
coś żyć. Wtedy wydawał mi się miły, wesoły i taki przystojny. </i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zakochałam się. I to mnie zgubiło.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zamieszkałam z nim i niedługo później
urodziłaś się Ty. Pamiętam, że Jared był wściekły, kiedy dowiedział się, że
jestem w ciąży. Wtedy pierwszy raz mnie pobił. Kiedy się urodziłaś, kazał mi
„pracować” na nasze utrzymanie. Myślę, że wiesz, co musiałam robić. Zostawiałam
Cię wtedy samą w pokoju, a ja szłam z klientem do drugiego i robiłam wszystko
to, czego klient ode mnie oczekiwał. Po dwóch latach w końcu się zbuntowałam i
zdobyłam na odwagę by uciec. </i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Na początku, zaraz po ucieczce, prowadziłam
normalne życie. Pracowałam jako kelnerka albo sprzątaczka. Dopiero później,
kiedy zarabiałam coraz to mniej, a pieniędzy nie starczało od wypłaty do
wypłaty, znów stawałam się prostytutką. </i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale nie
chciałam, byś dłużej na to patrzyła. Przez tyle lat musiałam żyć ze
świadomością, że moja córka wie jak bardzo się poniżam. I teraz mam dość. </i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wyjeżdżam. Jeszcze nie wiem gdzie, ale
wyjeżdżam i nigdy już nie wrócę. Nie chcę byś jechała ze mną i nie chcę byś
kiedykolwiek mnie szukała. Masz własne życie i szansę na bycie kimś lepszym niż
ja. Zostawiam Ci oszczędności – nie jest ich dużo, jednak wystarczy na jakiś
czas. Jesteś na tyle dorosła, by podjąć jakąś pracę, wiec na pewno sobie
poradzisz beze mnie. W końcu i tak przez tyle czasu jakoś sobie radziłaś.</i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiedz, że Cię kocham i że naprawdę chciałam
dla Ciebie jak najlepiej. Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz.</i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mama.</i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Snow
przez długi czas wpatrywała się w schludnie napisany list od matki. W jej
oczach ziała pustka. Nie miała pojęcia przez jakie piekło przeszła jej matka.
Nigdy nie zastanawiała się, dlaczego robi to, co robi. Nie kochała jej już tak
jak kiedyś, kiedy była mała. Teraz nawet nie czuła z nią jakichkolwiek więzi,
jednak współczuła jej takiego życia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Postanowiła
sobie, że ona nigdy nie stanie się tak zależna od mężczyzny, że będzie robić
to, na co ma ochotę, że nie da sobą nikomu pomiatać. Spełni jedyną prośbę matki
i postara się zdobyć najlepsze wykształcenie. Znajdzie pracę i będzie
niezależna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Powoli
wstała i skierowała się do malutkiej kuchni. Postanowiła, że dokończy śniadanie
i weźmie prysznic. Musi się przygotować do obiadu u Hatfield’ów. Skoro ma być
twarda, pokaże tej zdzirowatej Angie, gdzie jej miejsce.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-large;">~<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>*<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>~</span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dochodziła
godzina czternasta. O tej porze, w każdą niedzielę, Bob Hatfield przygotowuje
obiad dla siebie, swojego syna i najczęściej Snow. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dziewczyna od
dobrej godziny stała przed lustrem w przedpokoju i zastanawiała się, czy na
pewno dobrze robi, idąc na ten obiad. Co chwilę poprawiała lekko zakręcone
włosy i sprawdzała, czy delikatny makijaż, który sobie zrobiła, na pewno się
nie rozmył. Nie często się malowała. Uważała, że jest to jej nie potrzebne,
jednak tym razem chciała wyglądać dobrze. Chciała choć w minimalnym stopniu
dorównać wyglądem Angelinie. Ciemna maskara, którą wytuszowała rzęsy, należała
do jej matki, tak samo jak róż, którym delikatnie uwydatniła kości policzkowe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Miała
nadzieję, że James nie przyjmie jednak zaproszenia Jacoba i nie pojawi się na
tym spotkaniu. Nie miała ochoty na tłumaczenie się z zachowania przyjaciela z
poprzedniego wieczoru, tym bardziej, że sama go nie rozumiała. Była wręcz
pewna, że brunet będzie chciał znów się do niej zbliżyć, a ona nie miała
zamiaru po raz kolejny pozwolić na to, by jakiś chłopak złamał jej serce. Jacob
już to zrobił, nie potrzebowała kolejnego chwilowego zainteresowania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ostatni raz
dokładnie przejrzała się w lustrze, poprawiła włosy, złapała torebkę leżącą na
stoliku i wyszła przed dom. Zamknęła za sobą starannie drzwi, po czym szybkim
krokiem przeszła przez zielony trawnik oddzielający jej posesję od podjazdu
sąsiadów. Zanim jeszcze zdążyła wejść na werandę domu Hatfield’ów, drzwi
frontowe otworzyły się, a w nich stanęła Angie z nieprzyjemnym uśmieszkiem na
twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Snow
zatrzymała się w pół kroku i przez chwilę stały w milczeniu, mierząc się
spojrzeniami. W końcu, blondynka wyszła na werandę i cicho zamknęła za sobą
drzwi. Skierowała swoje kroki w stronę brunetki i zatrzymała się na pierwszym
stopniu schodków, tak by górować nad młodszą dziewczyną. Tak jak myślała Snow,
Angie nie mogła przepuścić okazji do wyśmiania jej i dlatego czekała na nią
przy drzwiach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Kogo ja tu
widzę. Czy to nie nasza puszczalska Śnieżynka? – jej perlisty śmiech wywołał
ciarki na ciele brunetki. Nie miała zamiaru jej odpowiadać i dać się wciągnąć w
kolejną upokarzającą wymianę zdań.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Co?
Nie odpowiesz? Zabrakło języka w gębie, czy może nareszcie zrozumiałaś, że nie
masz tu czego szukać? Jacob jest mój. Zaprosił mnie dziś na obiad, bo jesteśmy
parą i nie miałam pojęcia, że będziesz tak głupia, by pojawić się w tym domu,
gdy ja tu jestem. Nie rozumiesz, że nikt cię tutaj nie chce? Będziesz piątym
kołem u wozu i przez ciebie, jak zwykle, Jake nie będzie poświęcał mi tyle
zainteresowania, co powinien. Lepiej odwróć się na pięcie i wracaj do tej
swojej speluny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Snow przez
chwilę patrzyła obojętnym wzrokiem na stojącą przed nią dziewczynę.
Zastanawiała się, co powinna w takiej sytuacji zrobić. Czy odejść ze spuszczona
głową i dać blondynce satysfakcję, czy może lepiej przejść obok niej, jakby jej
słowa nie zrobiły na niej wrażenia? Nie chciała się kłócić, jednak nie chciała
też po raz kolejny ustąpić tej napuszonej, bogatej panience, dlatego uśmiechając się
lekko podeszła bliżej dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nie
interesujesz mnie ty, ani twoje śmieszne sceny zazdrości o Jake’a. My jesteśmy
tylko przyjaciółmi, a jeśli to ci przeszkadza, to masz problem. Nie będziesz mi
mówić co mam robić, ani uprzykrzać życia, tylko dlatego, że nie mam tyle
pieniędzy co ty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Cichy i
opanowany głos brunetki zrobił ogromne wrażenie na Angie, gdyż nawet nie <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zareagowała, gdy ta przeszła obok niej i
stanęła przy drzwiach wejściowych do domu Hatfield’ów. Snow, już miała nacisnąć
klamkę, jednak odwróciła się jeszcze w stronę ciągle stojącej na schodku
dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- A, tak przy
okazji. Nie przyszłam tutaj dla Jake’a. Zaprosił mnie jego tata. Jak widać, nie
tylko ja nie pałam do ciebie sympatią.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Zobaczywszy
wściekłą minę blondynki, odwróciła się na piecie i z triumfującym uśmiechem na
twarzy, weszła do domu, zamykając za sobą drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W przedpokoju
nikogo nie zastała, więc poszła w stronę kuchni, w której prawie zawsze, można
było spotkać Boba Hatfield’a. Nie pomyliła się. Wchodząc do pomieszczenia,
zobaczyła pochylającego się nad kuchenką wysokiego mężczyznę, tak bardzo
przypominającego jej Jacoba. Jasne, potargane włosy, szerokie ramiona i
starannie wyprasowana koszula w biało-niebieską kratę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Widząc, że
mężczyzna ze smakiem próbuje pomidorowego sosu bolognese, uśmiechnęła się pod
nosem i głośno odchrząknęła. Bob drgnął i szybko obrócił się w stronę
dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Snow! Nie
strasz mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nieładnie
tak podjadać, panie Hatfield. – zaśmiała się wesoło, widząc jego skruszoną minę.
– Zawsze nas pan gani za to, że nie możemy się powstrzymać przed spróbowaniem
czegoś przed obiadem, a sam pan łamie swoje przepisy. Nieładnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Oj tam, oj
tam. Musiałem spróbować, czy dobrze doprawiłem. Już prawie druga, powinniśmy
już siedzieć przy stole. Gdzie jest Jacob?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nie wiem. –
pokręciła ze smutkiem głową. – Mogę iść go poszukać, a później pomogę panu zanieść
wszystko do jadalni, ok?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Mężczyzna
tylko uśmiechnął się wesoło i kiwnął głową na zgodę, po czym odwrócił się znów
w stronę kuchni, by sprawdzić, czy makaron jest już al dente. Snow natomiast
wyszła z kuchni i skierowała się w stronę schodów na piętro, gdzie znajdował
się pokój jej przyjaciela. Weszła na kilka pierwszych stopni i zatrzymała się,
gdyż usłyszała głos Jacoba, dochodzący z gabinetu pana Hatfield’a. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ruszyła
natychmiast w tamtą stronę. Zatrzymała się jednak tuż pod drzwiami z ręką na
klamce, gdyż usłyszała swoje imię wymawiane przez inny, miękki i ciepły męski
głos. Po chwili dedukcji zrozumiała, że musiał być to James. Nie miała jednak
pojęcia, dlaczego chłopcy rozmawiają o niej. Postanowiła, że przez chwilę
posłucha, a później zapuka do drzwi i wejdzie, jak gdyby nigdy nic.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Jacob, czy
ty siebie słyszysz?! Snow to twoja sąsiadka, nie możesz zabronić mi się z nią
spotykać. Sam mówisz, że nie łączy cię z nią nic więcej niż przyjaźń, więc
pozwól jej decydować o swoim życiu, co?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Jesteś moim
kumplem James, ale nie mam zamiaru spokojnie patrzeć na to, jak ty zabawiasz się
kosztem mojej przyjaciółki. Ona jest dla mnie ważna! I nie pozwolę ci jej
skrzywdzić, zrozumiałeś?! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Słyszała
jakieś szuranie i dziwne sapanie tuż za drzwiami, aż w końcu odgłos, jakby coś,
lub ktoś, uderzyło w drzwi. Odskoczyła od nich jak oparzona i rozejrzała się po
korytarzu. Nikt jej nie widział, więc podeszła z powrotem pod drzwi i cicho
zapukała, po czym bez zaproszenia weszła do środka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Rozejrzała się
dookoła, zastanawiając się co przed chwilą tutaj zaszło. Według niej, nic się w
pomieszczeniu nie zmieniło, wszystkie bibeloty leżały na swoim miejscu. Jedyną nowością,
byli dwaj młodzi mężczyźni stojący jakby nigdy nic tuż przy drzwiach i spoglądający
na nią z nieukrywanym zdumieniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- O, Snow! Nie
wiedziałem, że już przyszłaś. Kto ci otworzył? – Jacob starał się wyglądać
normalnie, jednak na jego policzkach widziała lekkie rumieńce. James,
natomiast, wyglądał tak jak zwykle, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Angie była tak
miła, że po mnie wyszła. Jeśli wiesz, co mam na myśli. – powiedziała brunetka,
nie szczędząc sarkazmu w głosie. Tak jak sobie postanowiła, nie miała zamiaru
więcej uciekać przed problemami. Może i była nieśmiała, jednak nie pozwoli, by
wszyscy wokół dali sobie zamydlić oczy śliczną buzią nadętej zołzy, jaką była
Angelina.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wyraz twarzy Jacoba
uległ zmianie, jak w kalejdoskopie. Najpierw wyrażał zdumienie, później
zrozumienie, następnie złość, aż w końcu przeszedł w przygnębienie i troskę.
Zanim jednak zdołał cokolwiek na ten temat powiedzieć, dziewczyna odwróciła się
na pięcie i ruszyła w stronę kuchni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Nie ważne. Cześć
,James. Jacob, twój tata, kazał mi ciebie znaleźć. Chce już podać do stołu,
więc się pośpiesz, bo trzeba mu pomóc. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Przechodząc
przez salon, zobaczyła siedzącą na kanapie blondynkę, która uśmiechnęła się
słodko do wchodzących do pomieszczenia mężczyzn. James, nie zwrócił na nią
najmniejszej uwagi, a Jacob, posłał w jej stronę zimne spojrzenie, po czym
szybko poszedł za brunetką do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Blondynka
siedziała przez chwilę ze wściekłą miną, aż w końcu wstała i przyklejając na
twarz słodki uśmiech, poszła za wszystkimi. Miała nadzieję, że Snow, jak zwykle
zresztą, zrobi z siebie pośmiewisko, dzięki czemu ona, Angelina Stone, zyska w
oczach Boba Hatfield’a. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ojciec Jake’a, traktuje
tę małą ździrę o niebo lepiej od niej, pięknej, bogatej i utalentowanej.
Siadając w jadalni, specjalnie zajęła miejsce tuż obok ojca swojego chłopaka,
by móc z nim później rozmawiać. Postawiła sobie za punkt honoru, zdobycie jego
sympatii. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><b>~ * ~</b></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Witajcie! </span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W końcu zakończyłam sesję. Nie jestem jakaś wybitna, bo już w mojej pierwszej sesji miałam poprawkę z Filozofii, ale w końcu, co to za student bez poprawki, nie? ;-)</span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jestem wykończona ciagłym stresem i nauką. Mam ochotę położyć się i nie wstawać przez całe dwa tygodnie wolnego, ale postanowiłam sobie, że napiszę chociaż kilka rozdziałów do przodu i że sprawdzę te, które już mam, tak, by móc je dodawać w miarę regularnie. Co z tego wyjdzie? Nie mam pojęcia. Jestem znana z tego, że jestem leniwa. </span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mam nadzieję, że jednak dam radę wytrwać w moim postanowieniu.</span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na blogu pojawił się nowy szablon. Jak wrażenia? Jak się czyta? Nie jestem obiektywna, gdyż urzekły mnie jego kolory, dlatego chciałabym poznać Wasze opinnie.</span></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pozdrawiam serdecznie!</span></span><span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></span></div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-54699466137262773102014-01-11T03:50:00.000-08:002014-01-30T02:04:44.771-08:005: Tylko przyjaciele.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><b><i><span style="font-size: x-large;">J</span></i></b></span><span style="font-size: small;">ego
usta, tak miękkie i ciepłe, delikatnie drażniły jej wargi. Tak wiele razy
wyobrażała sobie tę chwilę i za każdym razem w końcu uświadamiała sobie, że to
nigdy się nie wydarzy, że Jacob nigdy nie spojrzy na nią jak na obiekt
pożądania, jak na śliczną blondwłosą Angie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">A
jednak. A jednak są tutaj, ona półleżąc na kanapie, on siedzą na podłodze i
całują się jak prawdziwa zakochana w sobie na zabój para. Po plecach dziewczyny
przeszedł dreszcz przyjemności, który objawił się również gęsią skórką na jej
ramionach i karku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Przez
krótki moment nie wiedziała, co powinna zrobić. Czy oddać pocałunek i
sprawdzić, czy ten sen jest prawdziwy, czy może jednak odsunąć od siebie
przyjaciela i spróbować porozmawiać. Nie była w stanie odmówić sobie tej
przyjemności. Zbyt długo na to czekała by teraz, gdy Jake zwrócił na nią uwagę,
odtrącić go i zranić jego uczucia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Przez
chwilę, która zdawała się trwać wieczność, Snow rozważała, co powinna zrobić,
jednak jej własne pragnienia zaważyły i dziewczyna oddała pocałunek
przyciągając głowę blondyna do siebie. Palce wplotła w jego jasne kosmyki, a
ustami przywarła do jego warg tak mocno, jakby za chwilę świat miał przestać
istnieć. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jacob,
czując, że brunetka zareagowała na jego pocałunek, szybko podniósł się z
podłogi i położył się na kanapie, wciągając na siebie drobne ciało dziewczyny.
Pocałunek</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">stawał się coraz to
mocniejszy, głębszy, bardziej intensywny. Ręce chłopaka błądziły po ciele
dziewczyny, poznając każdą wypukłość, każde zagłębienie. Ciemne włosy Snow
rozsypały się wokół ich głów, tworząc przepiękny, wachlarz, który osłaniał ich
złączone w namiętnym pocałunku usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Dziewczyna
głośno westchnęła, kiedy Jake przeniósł swoje gorące wargi na jej szyję.
Blondyn jednym płynnym ruchem podciągnął jej zieloną sukienkę , odsłaniając
jasną i delikatną skórę ud i brzucha. Jego dotyk stawał się coraz bardziej
śmiały. Ciało brunetki reagowało na jego dotyk, drżąc delikatnie, z jej ust raz
po raz wydobywały się cichutkie westchnienia, które działały na wyobraźnię
chłopaka ze zdwojoną siłą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob szybkim
ruchem zmienił pozycję tak, że teraz to Snow leżała na kanapie, a on klęczał
miedzy jej udami, całując centymetr po centymetrze skórę jej brzucha i kierując
się w górę, ku piersiom. Dziewczyna wplotła palce w jasne włosy przyjaciela i
delikatnie za nie pociągając, przyciągnęła jego głowę do siebie i znów wpiła
się w jego wargi. </span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<b><span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">~ * ~</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Młodzi,
zatraceni w miłosnym uniesieniu, nie zdawali sobie sprawy z tego, że właśnie
ktoś ich obserwuje. Ojciec chłopaka, od dawna widział, że miedzy jego synem a
ich sąsiadką iskrzy. Mimo, że Jake nie zdawał sobie z tego sprawy, lub nie
chciał dopuścić do siebie myśli o uczuciu jakim darzył brunetkę, Bob wiedział,
że w końcu dojdzie do tego, co właśnie miało miejsce w jego salonie. Że młoda i
niedoświadczona dziewczyna, po uszy zadurzona w starszym koledze, w końcu
ulegnie i że może między nimi dojść do czegoś więcej niż niewinne pocałunki. A
nie chciał, by jego syn, tak jak on sam w młodości, popełnił błąd, który zaważy
na całym jego życiu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Zawsze sobie
wyobrażał, że jego syn znajdzie sobie dziewczynę, właśnie taką jaką była Snow,
jednak w jego głowie, byłoby to kilka lat później. Nie teraz, nie w wieku
osiemnastu lat. Nie chciał by jego syn popełnił ten sam błąd, który popełnił on
w młodości. Marzył, by jego dziecko skończyło szkołę, później studia, następnie
by znalazł odpowiednią pracę i dopiero założył rodzinę. Nigdy nie uważał, że
urodzenie się Jake’a było błędem, jednak wie z doświadczenia, że wszystkie
plany w takim wypadku legną w gruzach, a najważniejszą rzeczą staje się
zapewnienie bezpieczeństwa i godnego życia własnemu dziecku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Gdy matka
Jacoba dowiedziała się, że jest w ciąży, chciała ją usunąć. Oboje mieli wtedy
po osiemnaście lat. Ona była popularną czirliderką, on – kapitanem drużyny
pływackiej. Ona - dziewczyna pochodząca z bogatej rodziny, on – mieszkający
tylko z matką, która utrzymywała ich z nędznej pensji kelnerki w jednej z
restauracji. Przez pierwszy tydzień nie wiedział co robić, pogrążony był
rozpaczy. Jane bała się powiedzieć rodzicom, on sam nie miał z tym problemu,
jednak wiedział, że może się pożegnać ze stypendium sportowym, a co za tym
idzie i studiami.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">W końcu, kiedy jego
dziewczyna, matka jego dziecka, oznajmiła mu, że razem z matką wybiera się do
kliniki, aby usunąć ciążę, jego myśli się uspokoiły. Już wiedział co ma robić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie mógł
pozwolić, by zadufana w sobie matka dziewczyny, skazała na śmierć jego jeszcze
nienarodzone dziecko. Wraz z matką, udał się do domu dziewczyny i
przeprowadzili długą, męczącą i bardzo niemiłą rozmowę z rodzicami Jane.
Ustalili, że, gdy tylko ciąża stanie się widoczna, blondynka wyjedzie do ciotki
na drugi koniec kraju i tam doczeka do rozwiązania, a później zrzeknie się praw
do </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">dziecka, które zostanie pod opieką
jego i jego matki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Działo się to,
akurat przed końcem roku szkolnego, dlatego gdy wszystkie egzaminy były już za
nimi, Jane wyjechała, nawet się z nim nie żegnając. Najcięższą decyzją, którą
musiał wtedy podjąć, była rezygnacja ze stypendium, dzięki któremu miał szansę
na studia. To była jedyna możliwa opcja. Nie mógłby podjąć studiów i
jednocześnie przyjąć na siebie odpowiedzialność, jakim było ojcostwo. Dlatego
podjął pracę w warsztacie samochodowym i zaczął zarabiać na swoją niepełną
rodzinę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jego licealna
miłość, okazała się całkiem inną osobą niż myślał. Jane nie chciała utrzymywać
kontaktów ani z nim ani z synem. Nie łożyła na jego utrzymanie. Po prostu, nie
chciała mieć z nimi nic wspólnego. Zaraz po porodzie wyjechała do Europy, gdzie
studiowała. Po kilku latach wróciła do rodzinnego miasteczka z obrączką na
palcu i maleństwem na ręku, a gdy spotkali się przypadkiem na mieście, nie
spytała co u jej syna. Kiwnęła jedynie głową na powitanie po czym szybko
odeszła do samochodu i odjechała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Kiedy Jacob
był mały, często chciał słuchać opowieści o swojej matce. Opowiadał mu wtedy,
że była śliczną blondynką i bardzo go kochała, ale odeszła. Nigdy nie powiedział
mu prawdy, że jego matka żyje i ma się całkiem dobrze, że nie potrafiła
poradzić sobie z wyzwaniem, jakim było macierzyństwo. Jake nie pytał, on nie
chciał o tym mówić. Tak było najlepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jednak teraz,
kiedy patrząc na syna, widział siebie, musiał zareagować i spróbować
wytłumaczyć mu jakoś, jaki błąd może popełnić. Dlatego nie czekając ani chwili
dłużej, głośno odchrząknął. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Młodzi
odskoczyli od siebie jak oparzeni. Jacob nerwowo przeczesywał gęste włosy, a
Snow wygładzała pognieciony materiał sukienki. Z perspektywy Boba wyglądało to
bardzo zabawnie, jednak jemu nie było do śmiechu. Postanowił, że przeprowadzi
poważną rozmowę z synem i wytłumaczy mu, jakie grożą konsekwencje za bezmyślne
czyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Jake, możemy
porozmawiać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W salonie
zapadła chwila niezręcznej ciszy. Pytające spojrzenie jakie posyłał mu syn
przewiercało go na wylot, a spuszczona głowa Snow, przyprawiała go o ogromny
smutek, jednak nie mógł postąpić inaczej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Idź do
mojego gabinetu, zaraz do ciebie przyjdę, tylko przyniosę Snow pościel.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja mogę to
zrobić, tato…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-Idź już. –
Może i powiedział to trochę zbyt ostro, jednak chciał zostać na chwilę sam z
brunetką, która w tej chwili wydawała się być przerażona tym faktem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jego syn, z
lekkim ociąganiem, jednak ruszył w końcu do gabinetu, a kiedy drzwi za jego
plecami się zamknęły z cichym trzaskiem, Bob podszedł do nastolatki i podniósł
palcem wskazującym jej brodę tak, by na niego spojrzała. Posłał jej miły i
pokrzepiający uśmiech i pogładził lekko jej policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- W łazience,
przy umywalce leży czysty ręcznik. Możesz iść się wykąpać, a ja w tym czasie
przygotuję ci spanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie trzeba,
panie Hatfield. Ja już pójdę do domu. Wie pan, on już pewnie sobie poszedł…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No jak
uważasz, możesz iść sprawdzić jeśli chcesz, ale pamiętaj, że u nas zawsze jesteś
mile widziana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Widział w
oczach dziewczyny zdziwienie, jakie wywołały u niej jego słowa. Domyślał się,
że była pewna tego, że zostanie wyproszona z jego domu i że straci jego
sympatię. Och, jak bardzo się myliła. Jego zdaniem, Snow byłaby najlepszą dziewczyna
dla jego syna, jednak uważał on, że musi najpierw porozmawiać na ten temat z
Jake’iem, który najwidoczniej nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji, jakie mogą
mieć jego czyny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z tego co
wiedział, przez cały czas był w związku z tą całą Angie. Jego zdaniem, nie była
to najlepsza dziewczyna dla jego syna. Była dokładnie taka sama jak Jane.
Piękna, wysportowana, bogata, zapatrzona w siebie. Nie chciał, by jego syn
bawił się uczuciami Snow. Traktował ją niemal jak własną córkę. Musiał
wytłumaczyć chłopakowi, co jest w życiu ważne i czym powinien się kierować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja chyba
jednak pójdę do siebie, panie Hatfield. Dziękuję, że pozwala mi pan tak u was
siedzieć. Nie wiem, gdzie bym się podziała w takich sytuacjach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie ma
sprawy. Przecież wiesz, że dla mnie twoje towarzystwo to sama przyjemność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobranoc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobranoc,
Snow. Przyjdź jutro na obiad. Przyrządzam twoje ulubione spaghetti bolognese.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobrze, nie
mogę tego przegapić.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<b><span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">~ * ~</span></span></b><br />
<b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Cichy śmiech
dziewczyny i głęboki głos jego ojca, dochodziły zza drzwi przytłumione i
zniekształcone. Nie do końca mógł zrozumieć o czym rozmawiają, jednak
zorientował się, że brunetka ma zamiar wrócić do siebie. Z niezadowoleniem
usiadł na skórzanym fotelu ojca i wpatrywał się przez okno w idącą trawnikiem
dziewczynę. Długie, lekko kręcone włosy rozwiewał lekki wiatr, a słabe światło
latarni drogowej dodawało im jasnych refleksów. Widział pogniecioną sukienkę i
czarne czółenka, które niosła w ręce. Nie mógł dojrzeć wyrazu jej twarzy,
jednak wydawało mu się, że się uśmiecha. Zastanawiał się, czy to dlatego, że
rozbawił ją jego ojciec, czy może wspomina intymne chwile na kanapie, które tak
brutalnie przerwał Bob Hatfield. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob był tak
zły na ojca, że zacisnął pięści tak mocno, że aż pobielały mu knykcie. Nie miał
pojęcia, dlaczego mężczyzna zachował się w ten sposób. Gdy spotykał się z Angie
i całował się z nią na kanapie, nie robił żadnych problemów. A dziś, nagle,
postanowił wtrącać się w jego poczynania. Akurat dziś! Kiedy tak bardzo porwał
go wir namiętności!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Musimy
pogadać, chłopie. – usłyszał głos ojca dochodzący od strony drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Powoli, bez
pośpiechu, odwrócił się w stronę stojącego w drzwiach mężczyzny. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- O co chodzi?
– w głosie Jacoba dało się wyczuć złość i niezrozumienie. Bob Hatfield
spodziewał się takiej reakcji chłopaka. Nie dziwił mu się, sam, gdy był w jego
wieku, też nie potrafił tego zrozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Chodzi o to,
że Snow to młoda i niewinna dziewczyna. Nie jest taka jak Angie. – starał się
dobierać słowa tak, by nie urazić ani swego syna ani jego dziewczyny. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob dobrze
wiedział, że jego ojciec nie lubi Angeliny, tak bardzo jak lubi Snow, dlatego
nie mógł zrozumieć, dlaczego właśnie w chwili kiedy był z brunetką, ten
postanowił dać mu wykład. Przecież zawsze się dobrze dogadywali, a teraz, co?
Będzie mu mówić, z kim ma się spotykać, a z kim nie? Przecież on nawet nie wie,
czy chce spotykać się z Snow! To prawda, przy Angie nigdy nie czuł tylu emocji
jak przy Snow, ale Angie to Angie. Śliczna, wesoła, lubiąca się zabawić. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No, a jaka
jest Angie? Czym się różni od Snow? – chłopak wyzywająco wysunął podbródek do
przodu i mocniej zacisnął dłonie na poręczach fotela.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Jest
doświadczona. – powiedział to cicho i powoli. Chciał by jego syn przemyślał
sprawę, by na spokojnie przeanalizował sytuację. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-
Doświadczona?! A skąd ty to możesz wiedzieć?!</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Przecież nie zwierzam ci się z moich podbojów miłosnych! Może Angie
nigdy nie pozwala mi się posunąć za daleko? Co ty na to?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob nie
potrafił utrzymać nerwów na wodzy. Zerwał się z fotela na równe nogi. Złość
rozpierała go od środka. Nie miał zamiaru krzyczeć, samo tak wyszło, ale
pozwoliło mu to trochę rozładować napięcie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przez chwilę
mężczyźni mierzyli się wzrokiem. Młodszy powoli się uspokajał, a starszy – ze
spokojem przyglądał się własnemu synowi i układał sobie w myślach, co powinien
powiedzieć. W końcu, Jacob skapitulował i opadł na fotel z rezygnacją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Widzisz,
Jake. Ty myślisz, że ja nic nie wiem? Że nie wiem jak to jest, gdy ma się te
osiemnaście lat i ma się dziewczynę? Uwierz mi. Doskonale wiem, co się w tedy
robi, za zamkniętymi drzwiami pokoju. – przez chwilę w gabinecie panowała
cisza. Bob, starał się ułożyć w całość strzępki myśli, które chciał przekazać
blondynowi. – Wiesz, kiedy byłem w twoim wieku, spotykałem się z piękną
dziewczyną. Wydawało mi się, że się kochamy i że będziemy żyli długo i
szczęśliwie. Niestety, to jest życie, a nie bajka i rzeczywistość szybko
przywróciła mnie na ziemię. Otóż, któregoś dnia, Jane przyszła do mnie
zapłakana i powiedziała, że jest w ciąży. – przerwał na chwilę, by spojrzeć
Jake’owi prosto w oczy. Widział w nich ciekawość, zdziwienie i niezrozumienie.
– Nie wiedzieliśmy co robić. Zrezygnowałem ze stypendium sportowego i zacząłem
pracować jako mechanik samochodowy, zarabiałem niewiele, ale wystarczyło by
utrzymać dom i zapewnić ci wszystko to, co było ci potrzebne. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tato, ja
znam tą historię. Nie rozumiem tylko, do czego zmierzasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Widzisz,
nigdy nie zamieniłbym ciebie za żadne pieniądze, czy stypendia, jednak
chciałbym byś zrozumiał, że to co wtedy robiłem, było błędem. Byłem lekkomyślny
i zaspakajałem własne potrzeby. Nie myślałem o konsekwencjach moich czynów.
Jedną z tych konsekwencji jesteś ty. Wiesz, że na początku było ciężko.
Pomagała mi twoja babcia, ja nie miałem bladego pojęcia o ojcostwie. Wyobraź
sobie teraz siebie w roli ojca. Jesteś dokładnie w tym samym wieku co ja, gdy
się dowiedziałem, że się urodzisz. Byłem nieodpowiedzialny i przez to, na moje
barki spadł ciężar, jakim była świadomość, że teraz będę odpowiedzialny za
ciebie. To był koniec mojego chodzenia na imprezy, spotykania się z kumplami.
Wtedy najważniejszy stałeś się ty. Musiałeś stać się moim priorytetem, a uwierz
mi, nie od razu nim byłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W
pomieszczeniu zapadła cisza, przerywana jedynie głośnym oddechem Jacoba i
cichym odgłosem rozbijających się o szyby kropel deszczu, który właśnie zaczął
padać. Twarz blondyna stężała w napięciu, widać było, że myśli nad czymś bardzo
intensywnie. Powoli docierały do niego informacje, które przekazał mu ojciec i
to co chciał mu przez to powiedzieć. Miał on racje. Nie był gotowy na bycie
ojcem. A dotąd, nie myślał o tych konsekwencjach. Angie zawsze powtarzała, że gumki
to strata czasu. Ona, zabezpieczała się u ginekologa, to ona dbała o to, by nie
wpadli, to leżało w jej kwestii, on do tej pory się do tego nie poczuwał. Aż do
tej chwili. Uświadomił sobie, że gdyby nie jego ojciec, prawdopodobnie
przeleciałby Snow. Bez gumki, oczywiście. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Może i jego
ojciec temu zaprzeczył, ale jednak, pojawienie się jego na świecie sprawiło, że
wszystkie sprawy się skomplikowały. Wszystkie jego plany na przyszłość legły w
gruzach i nic nie mogło sprawić, że w jakiś sposób mógłby je odbudować. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Powiedz mi,
synu, czy czujesz coś do tej Angie? Czy jesteś z nią szczęśliwy? Czy możesz z
nią porozmawiać o wszystkim? Czy jest ona dla ciebie oparciem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przez chwilę
Jacob zastanawiał się nad odpowiedzią. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak
naprawdę, to sam nie wiem, dlaczego jesteśmy razem, tato. W tamtym roku wszyscy
chłopacy, uganiali się za nią, a ona zdawała się ich nie zauważać. Dopiero
kiedy ja do niej zagadałem, nie spławiła mnie i tak zaczęliśmy się spotykać.
Wydaje mi się, że to była pierwsza dziewczyna za którą się uganiałem, myślałem,
że jest taka niesamowita, no wiesz, ciągłe imprezy, seks i w ogóle. A teraz…
Ciągle się kłócimy. Ona stara się mnie sobie podporządkować. A mnie przestało
kręcić to jej zachowanie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- A co czujesz
do Snow? – Bob Hatfield nie zamierzał odpuścić. Chciał wszystko przedyskutować z
synem i spróbować poradzić mu to, co jego zdaniem będzie dla niego najlepsze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ze Snow, to
bardzo skomplikowane. Sam nie jestem do końca pewny. To dopiero dzisiaj się tak
poczułem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- To znaczy,
jak? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No wiesz…
Jak zobaczyłem ja z Jamesem, że dobrze się bawi, że śmieje się tak, jak zawsze
śmieje się przy mnie, jak dobrze się z nim dogaduje, poczułem się tak, jakby
ktoś mi coś odbierał. Nie umiem tego wytłumaczyć. Byłem zły na nią, że bawi się
tak dobrze. Na Jamesa, że zaprosił ją na randkę. Na Angie, która ciągle starała
się odwrócić moją uwagę od Snow. A najbardziej byłem zły na siebie, za to, że
wręcz zmusiłem Snow, by poszła na tą głupią randkę! W dodatku ten pocałunek… To
wszystko tak mnie wyprowadziło z równowagi, że przez całą drogę do domu,
ciągnąłem Snow za rękę, jak małą dziewczynkę! Czy to jest normalne?!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Mężczyzna
zaśmiał się cicho i z uśmiechem na twarzy pokiwał głową. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Jesteś
zazdrosny, Jake. Spójrz, Snow to śliczna dziewczyna, ale jest jeszcze młoda.
Sam widzisz, że nie spotykała się dotąd z żadnym chłopakiem, a ty, traktujesz
ją pewnie jak siostrę. Dlatego nie chciałeś, by James się z nią całował.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie sądzę. –
Jacob pokręcił głową, po czym wstał z fotela i podszedł do okna. – To nie było
takie uczucie. Zawsze traktowałem Snow jak siostrę i przyjaciółkę, ale ona mi
się podoba, tato. I to bardzo. Jest taka ciepła i wesoła. A przede wszystkim
jest taka otwarta i prawdziwa. W dodatku, kiedy się całowaliśmy, czułem o wiele
więcej, niż przy Angie. Nie wiem jak to opisać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Widząc
zdenerwowanie syna, Bob podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.
Wiedział, że Jake sam jeszcze nie rozumie swoich uczuć, jednak postanowił, że
podzieli się z nim swoimi doświadczeniami . </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Uważam, że
skoro nie jesteś pewny, czy czujesz do Snow coś więcej niż przyjaźń, to nie
powinieneś dawać jej złudnych nadziei. Kobiety są bardzo uczuciowe, a jeśli nie
chcesz jej zranić i chcesz nadal mieć jej przyjaźń, to powinieneś najpierw
dowiedzieć się, co do niej czujesz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob przez
dłuższą chwilę myślał nad tym, co usłyszał właśnie od ojca. Nie chciał stracić
przyjaźni brunetki. Była ona dla niego najlepszą przyjaciółką, której mógł
powierzyć każdy sekret. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dzięki,
tato. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Klepnął ojca w
ramie i szybko wyszedł z pokoju, kierując się w stronę drzwi do ogrodu.
Wiedział już co powinien zrobić. Musiał to zrobić od razu. Musiał powiedzieć
jej co czuje. Musiał wszystko wyjaśnić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Będąc już w
ogrodzie, szybko przeszedł przez niski, biały płotek oddzielający ich posesje i
skierował się ku wąskiej, drewnianej kratce, po której gęsto wspinały się
różnokolorowe kwiaty. Nie zwracając na siarczyście padający deszcz, sprawnie
wspiął się na samą górę i zapukał w okno pokoju Snow, w którym paliło się
światło. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przez moment
myślał, że dziewczyna już śpi, albo właśnie się kąpie, ale po chwili w oknie
pojawiła się ciemnowłosa głowa jego sąsiadki, która otworzyła okno, z niemałym
wysiłkiem. Chłopak, jednym płynnym ruchem podciągnął się na parapet okna, a
później wślizgnął się do pokoju i zamknął za sobą okno, by deszcz nie wpadał do
środka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Co ty tu
robisz, Jake? – głos brunetki lekko zadrżał, gdy chłopak ściągnął mokry
podkoszulek i przewiesił go przez oparcie krzesła stojącego przy biurku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Musimy
pogadać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No, dobrze.
O czym chcesz pogadać? – dziewczyna starała się nie pokazać po sobie, jakie
wrażenie robi na niej jej przyjaciel. Wcześniej wydawało jej się to o wiele
łatwiejsze, jednak teraz, po tym co wydarzyło się w salonie Hatfield’ów,
przychodziło jej to coraz trudniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Widzisz, ja
się dzisiaj, podczas tej randki, zachowywałem tak dziwnie, bo byłem zazdrosny.
– Jacob przerwał na moment, starając się wypatrzeć reakcję dziewczyny na jego
słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Zazdrosny? –
głos brunetki przeszedł w szept. Patrzyła w oczy przyjaciela i czekała na
dalszy ciąg jego wypowiedzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak,
zazdrosny. Kiedy zobaczyłem cię z Jamesem… Po prostu, mowę mi odjęło. Byłem
wkurzony na maksa i sam nie wiedziałem do końca dlaczego. Chodzi o to, że ja
zawsze miałem cię tylko dla siebie. Byłaś przy mnie zawsze i zawsze mogłem na
ciebie liczyć. I, gdy zobaczyłem, że tak dobrze dogadujesz się z Jamesem,
poczułem się zagrożony, poczułem, że mogę cię stracić. A tego nie chcę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Och, Jake.
Nigdy cię nie opuszczę, przecież wiesz, że…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, wiem o
tym. Jestem dla ciebie przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Co? Ja…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- I ty też
jesteś moją przyjaciółką. Najlepszą i jedyną. I dlatego, chciałbym cię
przeprosić, za to co stało się później.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Później? –
dziewczyna była zdezorientowana. Miała cichą nadzieję, że ta rozmowa potoczy
się zupełnie innymi torami. Że Jacob powie jej, że czuje do niej coś więcej,
niż tylko przyjaźń, że znów ją pocałuje, że znów będzie mogła czuć jego oddech
na swojej szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No tak,
później, u mnie, w salonie. Nie chciałem, żeby tak wyszło. To się potoczyło za
szybko i teraz tego żałuję. Nie powinienem cię całować. To był błąd i bardzo
cię za to przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Brunetka
patrzyła na przyjaciela z szeroko otwartymi oczyma. Nie miała pojęcia, co
powinna teraz powiedzieć. Przecież ona tego wcale nie żałuje. Przecież było jej
dobrze. Co tam dobrze! Było jej rewelacyjnie! Od dawna o tym marzyła. A teraz,
on ją przeprasza… </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak… Ja też
żałuję Jacob. Trochę nas poniosło, ale to zrozumiałe. – w jej głosie słychać
było smutek, jaki nią ogarną, jednak nie chciała, by chłopak to widział, więc
uśmiechnęła się do niego i wyciągając rękę, potargała jego mokre</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Już
myślałem, że się będziesz na mnie gniewać. – blondyn uśmiechnął się wesoło i
przeczesał włosy palcami, wzdychając przy tym głęboko, po czym zamknął drobne
ciało dziewczyny w niedźwiedzim uścisku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Przestań.
Przecież to nic takiego. – wymruczała, przyciśnięta do jego klatki piersiowej.
Jeszcze przez moment stali tak przytuleni do siebie. W końcu, Jacob odsunął
przyjaciółkę na wyciągnięcie ramion i przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu.
W końcu Snow postanowiła dowiedzieć się o czym rozmawiał z nim ojciec.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- A tam…
Chciał wiedzieć, czy zaproszę jutro do nas na obiad Angie. </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">– Jacob powiedział pierwsze lepsze kłamstwo
jakie przyszło mu do głowy. Wiedział, że jego ojciec nie przepada za tą
dziewczyną, jednak lepszego kłamstwa nie był w stanie wymyśleć w tak krótkim
czasie. Miał też nadzieję, że brunetka nie domyśli się, że to nie jest do końca
prawda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Aha, no i
co? Przyjdzie? – brunetka starała się utrzymać miłą konwersację, jednak jej
głos stał się, chłodniejszy, a uśmiech na jej twarzy lekko przygasł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob, nie
wiedział czy lepiej kłamać w zaparte, czy może lepszym rozwiązaniem będzie
powiedzenie prawdy. Nie chciał wyjść jednak na głupka, więc dalej rozwijał
swoje kłamstwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak.
Dzwoniłem do niej i powiedziała, że nie ma innych planów. Tata mówił, że ty też
przyjdziesz? Może chcesz, żebym zaprosił James’a? Tak się z nim dobrze dziś
bawiłaś dziś wieczorem, że może coś między wami będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No ja też
miałam przyjść, ale nie wiem, czy nie będę wam przeszkadzać. Wiesz, że my z
Angie, nie przepadamy za sobą. – O, nie. Tym razem nawet spaghetti bologneze
mnie nie przekona, żeby spędzić z tą jędzą choćby minutę dłużej – pomyślała
Snow.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Chłopak
pokręcił tylko głową i zaśmiał się wesoło. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Musisz
przyjść, bo tata się na ciebie śmiertelnie obrazi. Zadzwonię do Jamesa i nie
będziesz się nudzić. Obiecuję.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie zbyt
pasowała mu taka opcja, jednak nie mógł teraz przestać grać. Przecież bardzo
dosadnie i wyraźnie powiedziała mu, że żałuje tego co się stało i że poniosła
ją chwila. Nie ma co sobie robić nadziei.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobra,
dobra. Jeszcze zobaczymy. – Snow nie miała już ochoty na dłuższe towarzystwo
przyjaciela. Musiała pobyć teraz sama i wylać swoje smutki w poduszkę. Ziewnęła
wiec ostentacyjnie i poprawiła ciemne pukle.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Przyjdziesz.
Musisz. Dobra, mała. Kładź się spać, a ja spadam do siebie.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Na razie!– Jacob sięgnął po</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">mokrą koszulkę wiszącą na krześle i podszedł
do okna, które otworzył i przerzucił nogi przez parapet. Zwinnie i szybko
zszedł na ziemię i biegiem ruszył w stronę swojego domu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow,
odprowadzała wzrokiem przyjaciela, który po chwili znikł we wnętrzu sąsiedniego
domu. W jej oczach zaszkliły się łzy, których już nie zdołała dłużej hamować. Z
gardła wyrwał się szloch, a łzy, które coraz szybciej płynęły po jej twarzy,
utworzyły już mokre plamki na jasnej koszulce od pidżamy, którą miała na sobie.
Brunetka powoli podeszła do łóżka i położyła się na nim wygodnie, przykrywając
się ciepłą kołdrą aż po samą brodę, po czym zgasiła lampkę stojącą na szafce
nocnej. Zapowiadała się długa noc, którą miała spędzić na użalaniu się nad sobą
i swoim losem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;"><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">~ * ~</span></span></b><span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Witajcie! Nareszcie odebrałam laptopa z naprawy! I od razu zabrałam się do roboty.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Rozdział sprawdziłam dwa razy, ale nie sądzę, żeby udało mi się wyłapać i poprawić wszystkie błędy, dlatego za każdy z nich, przepraszam najmocniej.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Nie jestem pewna, czy rozdział wyszedł mi ciekawy, wydaje mi się (ach, cóż za nowość), że jest sztuczny, a szczególnie rozmowa Jacoba z ojcem. Czasami wyłącza mi się świadomość, że piszę głupoty i nie wiem, czy ten rozdział właśnie taką głupotą nie jest. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Ale, wstawiam rozdział, gdyż czekacie na niego przez baaaaardzo długi czas i nie chcę stracić waszego zainteresowanie, przez taką długą nieobecność. Mam nadzieję, że ten czas, przez który nic się tutaj nie pojawiło, zrekompensuje wam całe osiem i pół strony w Wordzie. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Kolejny rozdział pojawi się pewnie po sesji, lub w jej trakcie, to znaczy między 23 stycznia a 8 lutego. Wcześniej się nie wyrobię ze sprawdzaniem. Muszę się przyznać, że przy każdym kolejnym sprawdzaniu dopisuję po kilka linijek i później muszę znów sprawdzać :-). </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Dziękuję za wspaniałe słowa wsparcia i za to, że wciąż jesteście ze mną.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Pozdrawiam serdecznie!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">PS. Takie spóźnione życzenia noworoczne: Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i tego co sobie wymarzyliście, by Wasze postanowienia noworoczne się spełniły i byście byli szczęśliwi przez każdy kolejny dzień dwutysięcznego czternastego roku coraz bardziej. ;-*</span></div>
</div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-49450224775936278472013-12-20T07:31:00.001-08:002013-12-20T07:31:41.973-08:004: Pocałunek
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Jacob! Mógłbyś puścić moje ramię? To boli. – </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> po raz setny powtórzyła swoją
prośbę, lecz jej przyjaciel udawał, że tego nie słyszy. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Dochodzili
już prawie do domu blondyna, kiedy dziewczyna nie wytrzymała i krzyknęła na
cale gardło.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Jacob! Puszczaj!</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Chłopak,
jak gdyby został wyrwany z jakiegoś transu, spojrzał na brunetkę, która stała z
pochyloną głową i </span><span style="font-size: small;">rozmasowywała</span><span style="font-size: small;"> bolące miejsce. Widząc to, podszedł do niej
powoli i wyciągnął w jej stronę dłoń, by odgarnąć z jej twarzy brązowe loki,
lecz </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> cofnęła się gwałtownie, umykając przed jego dotykiem. Spojrzała na
niego z wyrzutem i ruszyła w stronę swojego domu, mijając przyjaciela szerokim
łukiem.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jacob,
widząc zachowanie brunetki, ruszył za nią powoli i dogoniwszy ją prawie przy
werandzie jej domu, chwycił, tym razem, delikatnie jej dłoń i zmusił by się
zatrzymała i spojrzała na niego. W oczach dziewczyny zobaczył łzy, które jedna
po drugiej, spadały na jasne policzki. Poczuł się, jakby dostał cios w żołądek.
Nie chciał, by </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> </span><span style="font-size: small;">kiedykolwiek</span><span style="font-size: small;"> płakała przez jego głupie zachowanie. Kajał
się w myślach i ze smutkiem, przytulił do siebie jej drobne ciało, by choć w
niewielkim stopniu przeprosić za swe szczeniackie zachowanie.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie
wiedział co go napadło. Poczuł tak wielką zazdrość, widząc </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> całującą się z
James’em, że dostał białej gorączki. Potraktował swoją najlepszą </span><span style="font-size: small;">przyjaciółkę</span><span style="font-size: small;">
jak przedmiot. Nie powinno go interesować to, z kim spotyka się brunetka. Nie!
Właśnie, że powinno! Jest moją </span><span style="font-size: small;">przyjaciółką</span><span style="font-size: small;">! Nie chce, żeby ktoś ją skrzywdził.
A James to tylko zwykły podrywacz, który bawi się naiwnymi dziewczynami,
</span><span style="font-size: small;">wykorzystuje</span><span style="font-size: small;"> je i zostawia na lodzie. Nie powinien pozwolić na to, by </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">
poszła z nim na randkę. To jego wina. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jacob
bił się przez dłuższy czas z myślami. W tym samym czasie ciemnowłosa uspokoiła
się na tyle, że przestała płakać i powoli odsunęła się od swojego przyjaciela.
Uśmiechnęła się do niego smutno i powoli weszła po schodkach werandy.
Zatrzymała się przy drzwiach i z wahaniem odwróciła się w stronę blondyna,
który wpatrywał się w jej ciemne oczy.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Może
wejdziesz? Wypijemy herbatę, pogadamy o tym co cię męczy? Co ty na to? – Miała
nadzieję, że chłopak się zgodzi i że będzie mogła mu w jakikolwiek sposób
pomóc. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Niestety,
blondyn pokręcił przecząco głową i nie patrząc na </span><span style="font-size: small;">przyjaciółkę</span><span style="font-size: small;">, zaczął powoli
oddalać się w stronę własnego domu.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Jestem dziś zmęczony. Pogadamy jutro, ok?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie
czekając na odpowiedź, wbiegł na werandę własnego domu, </span><span style="font-size: small;">przeskakując</span><span style="font-size: small;"> po dwa
stopnie i znikł za drzwiami. </span><span style="font-size: small;">Zdezorientowana</span><span style="font-size: small;"> brunetka stała przez chwilę przed
domem, patrząc na zamknięte drzwi sąsiadów i zastanawiała się nad powodem
dziwnego zachowania przyjaciela. W końcu dała za wygraną i przekręciła kluczyk
w drzwiach, po</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">czym pchnęła je mocno,
gdyż trochę się opuściły. Stare zawiasy zaskrzypiały głośno, niosąc po małym
mieszkaniu niezbyt przyjemny dźwięk. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">,
wchodząc do mieszkania miała dziwne wrażenie, że nie jest w nim sama,
pomyślała, że musiało jej się coś wydawać i ruszyła w kierunku schodów,
prowadzących na piętro, gdzie znajdował się pokój dziewczyny. Gdy stanęła na
pierwszym stopniu usłyszała </span><span style="font-size: small;">charakterystyczne</span><span style="font-size: small;">, miarowe stukanie, dochodzące z
pokoju jej rodzicielki. Wiedziała, co się dzieje i nie miała najmniejszego
zamiaru być tego świadkiem. Zachowując się ciszej, niż poprzednio, wróciła do
maleńkiego żółtego korytarzyka i zakładając na nogi czarne czółenka, otworzyła
drzwi, po czym wyszła na werandę zamykając je za sobą delikatnie.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie
zastanawiała się nad tym, gdzie ma pójść. Po prostu, jak zawsze w takich
sytuacjach, swoje kroki skierowała do sąsiadów, pokonując biegiem wąski
trawnik. Stając przed drzwiami Hatfield’ów, poczuła się nieswojo. Rozważała w
myślach, czy aby na pewno nie będzie </span><span style="font-size: small;">przeszkadzać</span><span style="font-size: small;"> w czymś przyjacielowi. W
końcu jasno dał jej do zrozumienia, że nie ma dziś ochoty na jej towarzystwo.
Jednak nie miała wyboru. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Uniosła
rękę i uderzyła trzy razy w mahoniowe drzwi frontowe. Przez krótki moment w
domu panowała kompletna cisza, dopiero po chwili usłyszała odgłos kroków w
korytarzu, a później drzwi gwałtownie odskoczyły, ukazując zaciętą twarz
Jake’ka.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">?
Czy… - chłopak urwał, widząc po twarzy </span><span style="font-size: small;">przyjaciółki</span><span style="font-size: small;">, że stało się to, co od
dawna nie miało miejsca. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Mogę
zostać? Nie będę ci </span><span style="font-size: small;">przeszkadzać</span><span style="font-size: small;">? </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Wchodź, głupia. Przecież wiesz, że mi nigdy nie </span><span style="font-size: small;">przeszkadzasz</span><span style="font-size: small;">. – Jacob przepuścił
</span><span style="font-size: small;">przyjaciółkę</span><span style="font-size: small;"> w drzwiach i zamknął je za nią z cichym trzaskiem. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie czekając na dziewczynę,
skierował swe kroki do kuchni, gdzie właśnie o mało nie wykipiało mu mleko.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Kakao?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Widząc
jej delikatne skinienie głowy, chłopak wyjął dwa duże niebieskie kubki, na
których widniały </span><span style="font-size: small;">wygrawerowane</span><span style="font-size: small;"> ich imiona i nalał do nich gorące kakao, parząc
sobie przy tym rękę.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Dziewczyna, widząc
jak nieudolnie próbuje ukryć swój ból, podeszła do zamrażarki i wyjęła z niej torebkę
z lodem, który wręczyła blondynowi z kpiącym uśmiechem na twarzy.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Taki
duży, a zachowuje się jak małe dziecko. – pokręciła z </span><span style="font-size: small;">niedowierzania</span><span style="font-size: small;"> głową i
biorąc do ręki kubek z kakao, rozsiadła się wygodnie na wysokim krześle
barowym.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- A co, mam skakać jak małpa po
całej kuchni, bo mam malutkie kuku? – Jacob ze śmiechem obserwował jak do
dziewczyny dociera właśnie </span><span style="font-size: small;">wypowiedziane</span><span style="font-size: small;"> przez niego zdanie. Było ono aluzją do
ostatniego razu, kiedy to </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> </span><span style="font-size: small;">przygotowując</span><span style="font-size: small;"> kolację skaleczyła się w palec i
próbowała zatamować krwawienie.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Brunetka już miała zamiar
wymierzyć przyjacielowi mocnego kuksańca pod żebra, kiedy do kuchni wkroczył
ojciec chłopaka i wesoło uścisnął dziewczynę, a następnie potarmosił jej włosy,
jak małej dziewczynce. </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> uwielbiała pana Hatfield’a, który miał niesamowite
poczucie humoru, którym zarażał wszystkich dookoła. Przez dłuższą chwilę rozmawiali
wesoło i żartowali z Jacoba, który ciągle ssał jeden z palców, które sparzył. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W końcu, pan </span><span style="font-size: small;">Hatfield</span><span style="font-size: small;"> spytał o
randkę, z której niedawno wrócili. Przez moment panowała cisza, w czasie której
ojciec Jacob’a przyglądał się ze zdziwieniem pochmurnej minie swego syna oraz
nieudolnym staraniom </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">, która chciała zasłonić włosami swoje różowe
policzki. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> się dobrze bawiła, prawda
</span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">? – w końcu </span><span style="font-size: small;">Jake</span><span style="font-size: small;"> się odezwał, ale w jego głosie słychać było lekką urazę. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Niestety, </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> podjęła rzuconą
jej przez Jacoba rękawicę i z wyrzutem </span><span style="font-size: small;">odpowiedziała</span><span style="font-size: small;">:</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, dobrze! Za to Jacob bawił się
średnio, przez cały wieczór wyglądał jakby coś mu śmierdziało koło nosa.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Bob </span><span style="font-size: small;">Hatfield</span><span style="font-size: small;">, widząc minę swego
syna, zaśmiał się wesoło i poklepał go po plecach.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Co tam? Znowu </span><span style="font-size: small;">Angie</span><span style="font-size: small;"> dała ci
popalić?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Gdzie tam! Ewidentnie chciała
go udusić swoim długim obleśnym jęzorem! Ja nie wiem, jak on z nią wytrzymuje. –
brunetka pokręciła głową z niesmakiem na twarzy, po czym wpatrywała się kpiąco
w oburzonego chłopaka, popijając swoje kakao. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Blondyn siedział naprzeciw
dziewczyny i z wściekłością wpatrywał się w jej orzechowe oczy. Wkurzało go
niemiłosiernie jej zachowanie. W końcu to ona obściskiwała się z James’em jakby
byli ze sobą już od dłuższego czasu, a jeszcze śmie mu wypominać, że całuje się
ze swoją dziewczyną. I to przy jego ojcu! </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Właśnie miał zamiar powiedzieć co
myśli, kiedy jego ojciec, położył mu rękę na ramieniu i pokręcił powoli głową.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Lepiej wyjaśnijcie to miedzy sobą,
na spokojnie, zanim powiecie coś, czego będziecie później żałowali. Ochłońcie.
Oboje.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wychodząc posłał Jake’owi
znaczące spojrzenie i znikł w swoim gabinecie. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">, siedziała z obrażoną miną i
z założonymi na piersi rękoma, starając się za wszelką cenę nie patrzeć na
przyjaciela. Jacob natomiast nie odrywał spojrzenia od dziewczyny. Nie miał
zamiaru odpuścić. Musiał się dowiedzieć, co jest między jego kumplem a jego
sąsiadką i nic go przed tym nie powstrzyma. Siedzieli w milczeniu przez dłuższy
czas. W końcu, kiedy kakao wystygło, a ogień w kominku w salonie powoli
dogasał, blondyn postanowił zacząć rozmowę. Czuł, że cała złość na </span><span style="font-size: small;">przyjaciółkę</span><span style="font-size: small;">
wyparowała, a nie miał ochoty na kolejną kłótnię.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wstał z krzesła i powoli podszedł
do brunetki, która nadal wpatrywała się w okno. Wziął ją za rękę i pociągnął
lekko w stronę salonu. Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie, na które
</span><span style="font-size: small;">odpowiedział</span><span style="font-size: small;"> lekkim uśmiechem i skinieniem głowy w stronę kanapy. Powoli i
niechętnie, </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> ruszyła się z miejsca i poszła za blondynem. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Widząc, że chłopak ruszył dalej,
do kominka, szybko przeskoczyła przez oparcie kanapy i położyła się ma brzuchu,
</span><span style="font-size: small;">przyciskając</span><span style="font-size: small;"> do twarzy ciemno granatową poduszkę. Robiła tak zawsze, kiedy
oglądali jakiś film, lub gdy po prostu chcieli pogadać. Ona zajmowała kanapę, a
on siedział na podłodze opierając się o nią plecami.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jacob, który wracając od kominka, zabrał ze
oba pilot od telewizora, zaśmiał się tylko wesoło i rzucił go w leżącą
dziewczynę. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">, mimo swojej niechęci do
sportu, miała naprawdę dobry refleks, który pozwolił jej uratować swoja głowę
przed lecącym pilotem.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jake</span><span style="font-size: small;"> zajął swoje
zwykłe miejsce, a </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> włączyła telewizor. Przez chwile skakali po kanałach,
nie wiedząc na co się zdecydować, aż w końcu zostawili na kanale muzycznym.
Cisza, która między nimi po raz kolejny zapadła, bardzo ciążyła brunetce, która
w końcu, postanowiła zacząć poważną rozmowę.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Yyy… Jake… Dlaczego się tak
dziwnie dziś zachowywałeś?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Chłopak nic jej nie </span><span style="font-size: small;">odpowiedział</span><span style="font-size: small;">.
Można by było pomyśleć, że nie usłyszał pytania, jednak zauważyła, że spiął mięśnie
i zacisnął mocniej szczęki. Dziewczyna westchnęła ciężko, po czym przysunęła
się bliżej do przyjaciela i położyła mu rękę na ramieniu, starając się go
zmusić do spojrzenia na nią i udzielenia odpowiedzi.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-Jacob… Co się dzieje? – </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> tym
razem, naprawdę zaniepokoiło zachowanie chłopaka. Zawsze, gdy miał jakiś
problem, wyznawał go brunetce, bez większych oporów. Znali się już tyle czasu,
przyjaźnili się, przeszli ze sobą przez takie chwile, że dziewczyna nie miała
pojęcia, co może być tak straszne, przykre, czy poniżające, żeby jej przyjaciel
zachowywał się w taki sposób. – Ej, </span><span style="font-size: small;">Jake</span><span style="font-size: small;">. Przecież mi możesz powiedzieć, tak?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Wiem, że mogę. Tylko, nie wiem
czy chcę. – cichy i przepełniony smutkiem głos blondyna dotarł do </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">, która
ze zdziwieniem spojrzała na przyjaciela siedzącego na podłodze. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie miała pojęcia co takiego
stało się tego wieczora. Nie wiedziała, czego Jacob nie chciał jej powiedzieć.
Nie chciała na niego naciskać, jednak za wszelką cenę chciała mu pomóc i
dowiedzieć się dlaczego zachowywał się tak dziwnie. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jeszcze raz, delikatnie
pogłaskała go po ramieniu, mając nadzieję, że tym razem przekona go do
zwierzeń. Chłopak przez jakiś czas, nic nie mówił. W końcu, gdy </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> miała
zamiar zabrać dłoń z jego ramienia, </span><span style="font-size: small;">Jake</span><span style="font-size: small;"> złapał ją delikatnie i przyłożył sobie
do policzka, po czym, powoli odwrócił się w stronę dziewczyny leżącej na sofie
i przez dłuższą chwile patrzył jej w oczy, starając się rozgryźć o czym myśli.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Brunetka patrzyła w zielone oczy chłopaka,
chcąc wyczytać z nich jego zamiary. Zdziwiło ją jego zachowanie. Nigdy nie
próbował zbliżyć się do niej, tak jak w tej chwili. Zawsze trzymał lekki
dystans. Zachowywał się dokładnie tak, jakby rozmawiał i wygłupiał się z
siostrą, nie z dziewczyną. Tym razem, </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;"> czuła, że jego dotyk jest inny.
Bardziej niezdecydowany, delikatny i jakby intymny. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z wyrazu twarzy przyjaciela, </span><span style="font-size: small;">Snow</span><span style="font-size: small;">
nie potrafiła odczytać, prócz </span><span style="font-size: small;">niezdecydowania</span><span style="font-size: small;">, które targało w tej chwili myśli
blondyna. W końcu, Jacob pochylił się w stronę brunetki i </span><span style="font-size: small;">przeczesując</span><span style="font-size: small;"> palcami jednej
ręki jej gęste włosy, drugą głodził jej policzek, aż w </span><span style="font-size: small;">ostateczności</span><span style="font-size: small;"> złożył na
jej ustach słodki i delikatny pocałunek. Czym kompletnie zaskoczył dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: x-large;"><em><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><strong>~*~ </strong></span></em></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Witajcie! Myślałam, że nie skończę tego rozdziału na czas. Tak wiele nauki miałam przez ostatni czas, że z żalem muszę przyznać, że dopiero dziś udało mi się usiąść i na spokojnie dodać ostatnie poprawki.</span></span><em><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><strong><span style="font-size: small;"><br /></span></strong></span></em></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Nie jestem pewna, czy nie znajdziecie jakichś błędów, niestety - błędy to moja słaba strona.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">W dodatku, nie podoba mi się ten rozdział. Wydaje mi się, że wyszedł jakoś zbyt sztucznie. Starałam się jak mogłam, jednak jakoś nie potrafiłam wpaść w nastrój, który powinien panować w tym rozdziale. Nie wiem, czy tylko mi się wydaje, że jest sztucznie, czy Wy też odnieśliście takie wrażenie?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Rozdział ten dodaję przed świętami i nie przewiduję tak szybkiego pojawienia się kolejnego rozdziału, dlatego pragnę złożyć Wam wszystkim najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Ciepła ogniska domowego, spokoju i radości, oraz w szczególności zdrowia. Mam nadzieję, że przyjdzie do Was bogaty i wyrozumiały Mikołaj. ;)</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!</span></span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<br />Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-58413813466039406942013-12-06T02:29:00.000-08:002013-12-06T03:18:02.829-08:003. Podwójna randka<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: x-large;"><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">J</span></i></span><span style="font-size: small;">uż po
raz trzeci tego wieczora Snow przeglądała się w lustrze wiszącym na drzwiach
jej szafy.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Zielona sukienka idealnie
opinała jej ciało, a ciemne włosy opadały falami na plecy. Makijaż ograniczyła
do minimum, ja zwykle, tylko wytuszowała rzęsy i nałożyła na wargi bezbarwny
błyszczyk, nadając ustom pełniejszy wygląd.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie
wiedziała, czy taki strój będzie odpowiedni na pierwszą randkę. W końcu nigdy
na żadnej nie była. Zdała się jednak na gust przyjaciela, którego ojciec
podarował jej tę sukienkę na gwiazdkę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Tak, to
były cudowne święta. Pełne miłości i wesołych sprzeczek Jake’a z panem
Hatfield’em. Czuła się tak, jakby była częścią ich małej rodziny. Razem
ubierali choinkę, piekli i gotowali potrawy na wigilijny stół, śpiewali kolędy.
Nie przypuszczała nawet, że będzie jej z nimi tak dobrze. Całkiem zapomniała o
matce, która od dwóch tygodni nie dawała znaku życia oraz o tym, że jej budżet
powoli się kończył. Starała się dać z siebie co najlepsze, by ojciec Jake’a nie
pomyślał o niej źle. Choć znali się już dobrych kilka lat, Snow nadal nie czuła
się w jego obecności zbyt pewnie. Tak działali na nią wszyscy mężczyźni. Oprócz
Jake’a.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Pamiętała,
jak bardzo denerwowała się reakcją obydwu mężczyzn na prezenty, które im
podarowała. Czuła nieopisany strach, że popełniła jakąś gafę, że może szalik i
czapka, które sama udziergała, nie spodobają się ojcu przyjaciela, a jeszcze
bardziej przerażała ją myśl, że sweter, który zrobiła na drutach dla Jake’a,
nie tylko mu się nie spodoba, ale będzie też za mały, lub za duży.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jaką
nieopisaną ulgę poczuła, gdy obaj panowie z uśmiechami na twarzach,
przymierzali swoje prezenty. Z rumieńcem na policzkach przyglądała się jak pan
Bob przechyla pod różnymi kątami głowę, by zobaczyć jak wygląda. Słyszała, jak
Jacob mruczy z uznaniem nad jej talentami manualnymi, a później z ogromnym
uśmiechem na twarzy, podaje jej prezent od siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Małe pudełeczko, opakowane było w srebrny
papier i przewiązane granatową wstążką. Z nieudawanym zaciekawieniem,
rozwiązała kokardkę i uchyliła wieko pudełka. Na jego dnie wyściełanym
granatową poduszką leżał wisiorek w kształcie płatka śniegu. Cieniutki srebrny
łańcuszek i wisząca na nim zawieszka, wzruszyła ją niesamowicie. Przez chwilę
siedziała, z oczami wlepionymi w pudełko. Dopiero, kiedy Jacob nie mógł się już
doczekać jej reakcji i głośno odchrząknął, Snow uśmiechnęła się promiennie
kierując swe spojrzenie na jego twarz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dziękuję! Jest przepiękny! –
zdołała jedynie wykrztusić i przytuliła przyjaciela mocno do siebie, po czym
złożyła na jego policzku szybki pocałunek. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Sama nie wiedziała co ją napadło,
że tak jawnie okazała swoje uczucia. Skarciła się w myślach i udając, że nic
takiego się nie stało, odwróciła się do chłopaka plecami jednocześnie wręczając
mu naszyjnik.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Pomóż mi go założyć. Jest taki
śliczny!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob nadal miał na twarzy wyraz
zdumienia, kiedy dziewczyna stała już przed lustrem i przyglądała się małej
gwiazdce zawieszonej na jej smukłej szyi. Jego ojciec również, zauważył, że
podczas jego nieobecności w salonie do czegoś doszło, dlatego by rozładować</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">atmosferę, wesoło zawołał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Teraz czas, byś rozpakowała
prezent ode mnie. Mam nadzieję, że pani przy kasie nie pomyliła się co do
twojego rozmiaru. A nawet jeśli, to mam tutaj paragon, więc zawsze możesz
zwrócić, jeśli ci się nie spodoba.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Sukienka, która leżała idealnie
złożona w pudełku, teraz leżała idealnie na niej. Mimo to i tak wiedziała, że
Angie jej nie odpuści i przy pierwszej nadarzającej się okazji pokaże Snow, że
nie pochodzi z tej samej grupy co ona. Jej kpiące spojrzenia i ciągłe
prychnięcia, które były natychmiastową reakcją Angeliny Stone, na każde
wypowiedziane przez Snow słowo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Brunetka po raz kolejny
westchnęła z żalem i skierowała się do okna, pod którym stały jej jedyne czarne
czółenka, które zakładała jedynie na wyjątkowe okazje. Zakładając buty,
usłyszała cichy dźwięk dzwonka, który obwieszczał przyjście gościa. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Och, to na pewno Jacob. –
mruknęła do siebie dziewczyna i szybkim krokiem ruszyła w stronę drzwi na
korytarz, po drodze chwytając leżącą na łóżku czarną kopertówkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Otwierając drzwi przywołała na
twarz najszczerszy uśmiech na jaki było ją stać. Jakież było jej zdziwienie, gdy
na progu zobaczyła James’a, nie Jake’a. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Witaj, śliczna. – chłopak z
uśmiechem taksował wzrokiem jej ciało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Cześć, James. Myślałam, że to
Jakob miał mnie zabrać na miejsce spotkania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-No, tak miało być, ale… Mała
zmiana planów. Spotkamy się z naszą zakochaną parką w knajpce „U Bena”, gdzie
mamy zarezerwowany stolik. A na początek pójdziemy może do kina, co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow wiedziała, że Angie
specjalnie ukartowała wszystko tak, by chociaż przez jakiś czas mieć Jacoba
tylko dla siebie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że brunetka z ogromną
niechęcią zgodziła się na tę randkę, dlatego chciała uprzykrzyć jej życie
jeszcze bardziej, zmuszając do przebywania z tym chłopakiem sam na sam dłużej,
niż to było konieczne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No dobrze. Możemy iść do kina.
Co teraz grają ciekawego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Zależy co byś chciała obejrzeć.
Wiesz, jest super komedia romantyczna, „Wakacyjna miłość”, więc może pójdziemy
na to?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie zdążyła wyrazić swojego
sprzeciwu, gdy ich wymianę zdań przerwał dźwięk telefonu komórkowego James’a,
który uporczywie dobiegał z kieszeni jego jeansów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Siema stary! Co tam? A tak,
jasne, mhym, ok. Będziemy na was czekać. No to narka. – chłopak uśmiechając się
wesoło schował telefon do kieszeni i widząc pytające spojrzenie dziewczyny
powiedział -To był Jake. Mówi, że się trochę spóźnią na kolacje, pewnie boska
Angie zaprosiła go do siebie i pewnie szybko nie skończą. Lepiej pójdźmy na
jakiś długi film i dajmy im więcej czasu na bzykanko. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">James, nie zdawał sobie sprawy z
tego, że jego głupie żarty wcale nie śmieszą brunetki. Wręcz przeciwnie, Snow
czuła się w tej chwili gorzej, niż wtedy, gdy po skończonym wuefie, Angie wyrzuciła
wszystkie jej rzeczy do kosza na śmieci. Wiedziała, że Jake jest od niej
starszy i że ludzie w jego wieku uprawiają seks, ale starała się nie wyobrażać
sobie, gdy Jacob i Angie…</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Nie, to na
pewno nie to. James to głupek, myśli tylko o jednym i nie przyjmuje do
wiadomości, że ktoś jest ponad to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Chłopak przez dłuższa chwilę
szedł ciągle rozprawiając nad tym, jaka to Angie jest boska i jaki to z Jacob’a
szczęściarz, że może mieć taką „laskę” tylko dla siebie. </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Brunetka nie odzywała się ani słowem, nawet
nie starała się udawać, że wszystko jest w porządku. Nie podobało jej się, że
jej przyjaciel spotyka się z tak nadętą i zapatrzoną w siebie panną, ale nigdy
nie pomyślałaby, że Jake będzie tak nierozsądny i da się zaciągnąć Angelinie do
łóżka. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Zdawała sobie sprawę z tego, że
Jacob to jeszcze młody chłopak, który tak naprawdę, nie myśli o konsekwencjach
swoich czynów. Był mądrzejszy niż wszyscy jego koledzy razem wzięci, ale wciąż był
facetem, który nie może oprzeć się kobiecym wdziękom, których nie brakowało
Angie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow była zazdrosna. Dostawała
białej gorączki na myśl o tym, co w tej chwili Jake mógł robić z Angeliną.
Nigdy nie czuła czegoś takiego. Jej myśli chaotycznie krążyły od sceny w której
wyobrażała sobie siebie w objęciach przyjaciela, do sceny w której widziała
twarz Angie, wykrzywiona wyższością i pogardą. Z taką właśnie miną, zawsze
zwracała się do brunetki. Nie miała pojęcia, jak to możliwe, że Jacob nie widzi
jej taką jaką jest naprawdę, czyli zwykłą głupią i zawziętą jędzę, dla której
najlepszą rozrywką jest uprzykrzanie innym życia i wyśmiewanie ich każdej
ułomności .</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow szła powoli obok Jamesa,
lecz nie dochodziło do niej żadne zdanie, które chłopak wypowiedział. Nie
odzywała się ani słowem i nie patrzyła dokąd się kierują. Po prostu szła przed
siebie pogrążona w czarnych jak burzowe chmury myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z tego transu wyrwało ją lekkie
szarpnięcie za ramię i głos, który dochodził do niej jakby spod wody. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Hej, Snow, to jaki film chcesz
obejrzeć?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Dziewczyna zdezorientowana
rozejrzała się dookoła. Stała właśnie pod salą kinową, przed ogromnym
monitorem, na którym wyświetlane były tytuły i krótkie opisy filmów granych
dzisiejszego dnia. Szybko przeleciała wzrokiem po tytułach i pokręciła głową ze
zdenerwowaniem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie wiem. Wybierz jakiś horror
albo thriller, bez różnicy. Chcę poczuć adrenalinę. – Starała się jak mogła,
nie pokazać jak bardzo zburzyła jej spokój wewnętrzny wiadomość od Jacoba. </span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Przywołała na twarz lekki uśmiech i przeniosła
swe oczy na twarz towarzysza, który wpatrywał się w nią jakby powiedziała coś
bardzo dziwnego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie wiedziałem, że takie
dziewczyny jak ty, lubią się bać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dziewczyny takie jak ja? To
znaczy jakie? – W jej głosie dało się wyczuć twardszą nutę. Nie lubiła, kiedy
ktoś mówił jej, że jest inna. Pewnie Angie powiedziała mu, że jeśli mi trochę posłodzi,
to pójdę się z nim przespać – pomyślała z goryczą i posłała mu zimne, pytające
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No… Ten… No, wiesz… Takie ładne…
- wyjąkał w końcu James, a jego policzki oblały się rumieńcem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Widziała, jak chłopak za wszelką
cenę stara się nie patrzeć jej w oczy i próbuje ukryć swoje zażenowanie.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Słowa, które padły z ust bruneta zdziwiły
Snow jeszcze bardziej, niż purpura policzków Jamesa, które widziała po raz
pierwszy w życiu. Nawet, gdy był zmęczony po treningach, jego ciemna karnacja ukrywała
wszelkie kolory występujące na policzki, a tym razem, doskonale widać było
rumieniec zawstydzenia widniejący na twarzy jej towarzysza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Och. – przez chwilę panowała
między nimi cisza. Brunetka nie wiedziała, co mogłaby powiedzieć. Żaden chłopak
nigdy nie prawił jej komplementów, więc nie miała pojęcia jak się zachować.
Postanowiła więc, że będzie po prostu sobą. Uśmiechnęła się więc ciepło i
poklepała delikatnie chłopaka po ramieniu. – Dziękuję. Myślałam, że może
nasłuchałeś się plotek na mój temat…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Och, nie! Nie wierze w te
bzdury, które mówią o tobie dziewczyny z drużyny czirliderek. Są zazdrosne i
tyle. Nie przejmuj się nimi. – James nie dał jej dokończyć zdania i skinął
głową na ekran. – W takim razie, skoro lubisz horrory, to może pójdziemy na „Zombie”?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Wiesz, co? Możemy pójść na
jakąś komedię, bo tak patrzę, że te horrory są jakieś „nie straszne”. Nie
sądzisz? No wiesz, „Zombie”, „Przybysze z kosmosu atakują”, „Masakra piłą
mechaniczną”… </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przy każdym z wypowiedzianych
tytułów, dziewczyna robiła jedną ze swoich śmiesznych min, które tak bardzo
bawiły Jacoba. Ciemnowłosy również zareagował śmiechem i kiwnął głową, po czym
ruszył do kasy i poprosił dwa bilety na pierwszą lepszą komedię, która miała za
chwilę się zacząć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No to ty idź zająć miejsca, a
ja kupię nam jakieś picie i popcorn, co ty na to? Może być cola?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Jasne, dzięki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow stała jeszcze przez chwile w
miejscu patrząc za, odchodzącym do stoiska z popcornem, bruneta. Może ta randka
nie będzie taką klapą jak przypuszczała. – pomyślała i ostatni raz zerkając na
plecy James’a, ruszyła do sali kinowej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">
</span><b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-large;">~*~</span></span></b></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wychodząc</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">z kina Snow i James, zaśmiewali się
do łez, przywołując sobie, co śmieszniejsze sceny z filmu. Komedia była
przezabawna i dziewczyna świetnie bawiła się w towarzystwie bruneta, który
przez cały czas, starał się ją rozśmieszyć. Cała drogę do restauracji w której
mieli spotkać się z Jacobem i Angie, rozmawiali i śmieli się z różnych śmiesznych
sytuacji w swoim dzieciństwie. W większości opowiadał James, który jako mały
chłopiec był, jak to sam określił, „nosicielem pecha”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wchodząc do restauracji, Snow ze
śmiechu pociekły łzy, co spowodowało kolejną lawinę śmiechu ze strony bruneta.
Ich zachowanie wzbudziło powszechne zainteresowanie młodzieży przebywającej na
swoich piątkowych randkach, oraz pary siedzącej przy ich stoliku. Na twarzach
Angie i Jake’a odmalowywały się skrajne emocje. Angie jak zwykle, gdy widziała
przyjaciółkę swojego chłopaka, wykrzywiła twarz w grymasie pogardy, a Jacob
wyglądał, jakby połknął coś niesmacznego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">James, widząc siedzących przy
stoliku znajomych, chwycił Snow za rękę i pociągnął w tamtą stronę, nadal się
śmiejąc. Dziewczyna powoli się uspokajała, jednak rumiane policzki i słodki
uśmiech, nie schodził z jej twarzy, nawet na widok miny Angieliny. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie widziała nic złego w tym, że
James trzymał jej dłoń w swojej, nawet kiedy stali już dokładnie naprzeciw
stolika i witali się ze znajomymi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Cześć! – prawie krzyknął James,
co wywołało kolejny napad śmiechu i jego samego i Snow. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Dziewczyna natomiast tylko uniosła
wolną rękę i machnęła do przyjaciela uśmiechając się wesoło. Przy James’ie
całkiem zapomniała o niemiłych wizjach jej przyjaciela z Angie. Uśmiechając się
wesoło, James i Snow usiedli przy stoliku na wolnych miejscach naprzeciw
siedzących już znajomych i na chwilę zapanowała krępująca cisza. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob lustrował zimnym
spojrzeniem swego kolegę z drużyny pływackiej, Angie z wystudiowanym wyrazem
obrzydzenia na twarzy spoglądała na uśmiechającą się brunetkę, a James i Snow, zerkając
na siebie co chwilę wybuchali śmiechem, co wywoływało na twarzach ich
towarzyszy zdumienie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No, to co robiliście
dzisiejszego wieczoru? - W końcu Jake odezwał się pierwszy i z wyczekiwaniem
patrzył to na swoją przyjaciółkę, to na kumpla, którzy z wesołymi minami
zgodnym chórem odpowiedzieli:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Byliśmy w kinie! – co wywołało
kolejną salwę śmiechu, przez co Snow kolejny raz pociekły łzy, a James zgiął się
w pół i śmiejąc się w głos, położył głowę na stoliku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przez dłuższą chwilę znów
panowała cisza, nie licząc ciche prychnięcia Angie i powoli uspokajający się
napad śmiechu Snow i James’a. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W końcu Snow wzięła się w garść i
widząc dziwny wyraz twarzy swego przyjaciela postanowiła wyjaśnić sytuację.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- No, więc, byliśmy w kinie. –
Spojrzała, z wesołym błyskiem w oku, na leżącego na stoliku bruneta i
kontynuowała. – Na komedii. Wiesz, para starych znajomych, sąsiadów z
dzieciństwa, spotyka się po kilku latach i zaczynają wspominać śmieszne
sytuacje z dawnych lat. Siedzą w barze, pija wino i wspominają, co kończy się
tym, że idą ze sobą do łóżka i się okazuje, że zostają parą.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Tyle filmu. Tyle, że James, zafundował mi
bardzo realistycznie przedstawione sytuacje ze swojego dzieciństwa. –
Dziewczyna po raz kolejny przeniosła wesołe spojrzenie na siedzącego już obok
niej bruneta, który z szerokim uśmiechem na twarzy, kiwał głową, na znak, że
zgadza się ze skróconą wersja wieczoru, w wykonaniu Snow. – Nie wiedziałam, że
taki sportowiec, mógł być taką ciamajdą. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Brunet trącił lekko łokciem
dziewczynę, udając, że tym stwierdzeniem, uraziła jego dumę, co wywołało
kolejna salwę śmiechu tej dwójki. Wesołe uniesienia przerwała kelnerka, która
podeszła do ich stolika by przyjąć zamówienie. Szybko zamówili podwójne nachosy i
wrócili do rozmowy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Mimo znakomitego humoru, Snow od
razu zauważyła, że jej przyjaciela coś gnębi, więc gdy skończyli jeść i gdy James
poszedł uregulować rachunek, a Angie zniknęła w toalecie, brunetka postanowiła
wykorzystać okazję i dowiedzieć się co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Hej, Jake, co jest grane? – jej
cichy głos dotarł do uszu blondyna i wyrwał go z głębokiego zamyślenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nic. – Jake pokręcił tylko
głową i starając się nie patrzeć w stronę przyjaciółki, rysował zawiłe wzory
słomką na blacie stołu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Przecież widzę, że coś jest nie
tak. Porozmawiamy o tym, jak wrócimy do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie dostała odpowiedzi na to
pytanie, gdyż do stolika wróciła Angie i siadając na kolana Jacoba, wpiła się w
jego usta, nie pozwalając mu na odpowiedź. Zgorszona Snow, odwróciła wzrok, od całującej
się pary i gdy do ich stolika wrócił James, podniosła się szybko z miejsca i
skierowała się do drzwi nie patrząc, czy ktoś za nią podąża.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wychodząc na ulicę, potknęła się
o nierówno położoną płytę chodnikową i runęłaby na ziemię, gdyby nie silne
ramiona Jamesa, który był tuż za nią. Stała przez dłuższa chwilę, przytulona
policzkiem do torsu chłopaka, który nie wypuszczał jej z objęć. Podniosła głowę
i patrząc w oczy James’owi, szepnęła tylko krótkie dziękuję. Już miała się
odsunąć, kiedy brunet pochylił się nad nią i złożył na jej ustach lekki, słodki
pocałunek. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wychodzący właśnie w tej chwili Jacob,
stanął jak wryty i z niedowierzaniem patrzył na scenę odgrywającą się na jego
oczach. Poczuł nieopisany gniew i zazdrość, które wypełniły jego ciało i umysł.
Szybkim krokiem podszedł do stojącej na skraju chodnika pary i głośno
odchrząknął, pociągając jednocześnie Snow za ramię. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">James widząc wściekłą minę przyjaciela,
z niechęcią wypuścił brunetkę ze swoich objęć. Snow natomiast z szeroko
otwartymi oczyma patrzyła to na James’a, który przed momentem ją pocałował, to
na Jacoba, jej przyjaciela, który wyglądał jakby zżerała go zazdrość. Nie miała
pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, jednak nie próbowała wyrywać ręki z
żelaznego uścisku blondyna, który z płonącymi złością oczyma, wpatrywał się w chłopaka
stojącego naprzeciw nich.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Wracamy do domu. – warknął w
stronę Snow, nawet na nią nie patrząc i</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">bez większych ceregieli pociągnął ją za rękę, odciągając od bruneta,
który z niedowierzaniem wpatrywał się w przyjaciela.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">
</span><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">~*~</span></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Witam! Jest kolejny rozdział. Wyszedł mi w miarę długi, więc mam nadzieję, że jesteście zadowoleni.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Za mną pierwsze kolokwia, które nie były aż tak strasznie trudne, więc się nie obawiam złych ocen, jednak nauka się w końcu zaczęła i mam o wiele miej czasu dla siebie. Mimo wszystko, moja wena na razie mnie nie opuściła i mam nadzieję, że nie opuści. Dlatego kolejny rozdział postaram się dodać szybciej.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Pozdrawiam serdecznie! </span></div>
<br />Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-89715756454429182082013-11-23T08:26:00.001-08:002013-11-23T08:28:38.927-08:002: Przysługa<span style="font-size: small;"><br /></span>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><em><span style="font-size: x-large;">S</span></em></span><span style="font-size: small;">iedząc
na parapecie okna w swoim pokoju, Snow przyglądała się pracującemu w ogrodzie
za domem Jakeowi. Wiedziała, że jest silny i ma twarde, wyrobione mięśnie, w
końcu regularnie pływał w szkolnej drużynie pływackiej, ale nie przypuszczała,
że tak sprawnie poradzi sobie z przekopaniem kilku grządek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Pierwszą
osobą, którą Snow spotkała, kiedy przyjechała z matką do Waller w stanie
Waszyngton, był Jacob. Wtedy dziesięcioletni chłopiec o czuprynie rozjaśnionej
słońcem i słodkich dołeczkach w policzkach, teraz był już dorosłym mężczyzną,
który niesamowicie działał na Snow.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Pamiętała,
że Jake zawsze był przy niej. Nie zostawił jej w chwilach, kiedy potrzebowała
czyjejś obecności. Nie pozwolił jej umrzeć z głodu, kiedy jej matka po raz
kolejny zniknęła z domu na ponad dwa tygodnie. Myślała, że kiedy zmieniły
miejsce zamieszkania, Ellie Stephens wreszcie się opamięta i zacznie być
prawdziwą, kochającą matką. Myślała, że żaden mężczyzna nie będzie odwiedzał
ich domu, ani że kiedykolwiek matka zostawi ją bez środków do życia na tak
długi okres czasu. Ale jak to dziecko – zawsze kochała mamę, opiekowała się nią
kiedy leżała nieprzytomna po libacji alkoholowej albo po zażyciu jakiegoś
środka odurzającego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Kiedy
miała trzynaście lat, jej matkę odwiedziło dwóch mężczyzn. Schowała się wtedy w
swoim pokoju i starała się nie dopuszczać do siebie odgłosów, które dochodziły
zza drzwi po przeciwnej stronie korytarza. Siedziała na łóżku po turecku, mając
na sobie jedynie krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach, które nosiła do
spania. Czytała lekturę, która mieli przerabiać następnego dnia w szkole. Po
jakimś, z ulgą zarejestrowała, że głody w pokoju jej matki ucichły.
Nasłuchiwała więc, kiedy trzasną drzwi frontowe i z jej domu wyjdą ci
mężczyźni. Słyszała ciężkie kroki trzech osób schodzących po schodach, a
później donośny głos jej matki, nakazujący natychmiast zejść na dół. Już wtedy
wiedziała, że coś jest nie tak. Miała przeczucie, że stanie się coś złego, ale
nie widziała powodu, dla którego miałaby zignorować polecenie matki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Zatrzasnęła
książkę, uprzednio zaznaczając zakładką miejsce, w którym skończyła i nie
zakładając na nogi kapci zeszła powoli do salonu. Ujrzała w nim tych samych
mężczyzn, których słyszała w pokoju matki, siedzących nago na ich zielonej sofie.
Jej matka stała u szczytu schodów z dymiącym lekko skrętem wsuniętym w lewy
kącik ust i bez wyrazu wpatrywała się w córkę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">– Fred i Bob, chcieliby się z
tobą zabawić. Skoczę po coś do żarcia, a was zostawię już samych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Słysząc
te słowa Snow zrobiła szybki krok w kierunku schodów. Widziała już matkę w
takim stanie. Zamglone spojrzenie, spowolnione ruchy, zaczerwienione oczy i
nos. Ellie bez zbędnych wyjaśnień złapała za torebkę leżącą na stole i wolnym
krokiem skierowała się do drzwi frontowych, po czym wychodząc, przekręciła
klucz w zamku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Moja własna matka, odcięła mi
jedyną drogę ucieczki. I co teraz?! – myślała gorączkowo Snow. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przez dłuższy czas dziewczyna i
mężczyźni mierzyli się wzrokiem. Oni z minami zwycięzców i ona z przerażeniem
wymalowanym na młodej twarzy. Wiedzieli, że odcinają jej jedyną drogę ucieczki,
ponieważ kanapa stała dokładnie obok drzwi wychodzących na werandę za domem.
Kiedy jeden z mężczyzn – wysoki, muskularny blondyn – zaczął podnosić się z
miejsca, dziewczynka w akcie desperacji rzuciła się w górę schodów i z impetem
wpadła do swojej sypialni, zamykając przy tym drzwi na klucz, a następnie
przesunęła jedyną komodę z szufladami, jaka stała w jej małym pokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Rozglądając się po pokoju
słyszała śmiech obu mężczyzn dochodzący z korytarza. Zbliżali się do jej pokoju
w zastraszającym tempie, a ona nie miała gdzie uciec. Jedynym wyjściem z
pomieszczenia, było teraz okno. Szybkim krokiem brązowo włosa podeszła do
parapetu i jednym sprawnym ruchem otworzyła okiennice. Przełożyła nogi przez
balustradę i powoli odszukała gołymi stopami kratkę, po której wspinały się
latem róże. Zręcznie zeszła na dół i stając na miękkiej trawie usłyszała
wyłamywanie zamka drzwi i odsuwanie komody. Poderwała szybko głowę i spojrzała
z przestrachem na wychylającą się już przez okno postać blondwłosego mężczyzny.
Jego twarz wykrzywiał grymas złości, po chwili obaj mężczyźni rzucili się w
stronę drzwi i głośno tupiąc zbiegali po schodach. Jednak kiedy wypadli na
werandę, Snow już dawno biegła wąską ścieżką w głąb lasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W kryjówce siedziała już dobrą
godzinę, jednak przez ten krótki czas przemarzła do kości. Była boso, w
piżamie, a był listopad! Ciemna noc ukryła ją bardzo dobrze, za co dziękowała
Bogu, jednakże noc przynosiła z sobą coraz to zimniejsze powietrze. Wiedziała,
że długo już nie wytrzyma i że będzie musiała w końcu wrócić do domu, jednak
wciąż się bała, że mężczyźni szukają jej w lesie i nie miała odwagi wyjść z
ukrycia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Drżąc z zimna wsłuchiwała się w
ciszę panującą w lesie. Jeszcze nigdy nie była w kryjówce o tak później porze.
Przed zmrokiem zawsze wracali z Jakem do domów. Jednak tym razem była tutaj
sama. Słysząc cichy odgłos łamania suchej gałązki niedaleko prowizorycznego
szałasu, Snow poderwała się na równe nogi. Nie wiedziała co ma robić, gdzie
uciekać. Znalazła się w pułapce bez wyjścia. Gorączkowo rozejrzała się po
ciemnym wnętrzu szałasu za czymś, co mogłoby posłużyć jako obrona. W końcu,
znając na pamięć pomieszczenie, w którym się znajdowała, podeszła do jednego z
kątów i chwyciła kij bejsbolowy, który Jacob dostał od swojego ojca na
piętnaste urodziny. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Po raz kolejny usłyszała dźwięk
łamanej gałązki, tym razem o wiele bliżej jej kryjówki. Dziewczyna przyjęła
pozycję do ataku dokładnie naprzeciwko drzwi i czekała, aż ktoś je otworzy. W
końcu, stary kawałek dębowej kory powoli odsunął się z jej pola widzenia i już,
już miała wykonać zamach, kiedy w jasnej plamie światła księżyca ujrzała bladą
twarz swojego przyjaciela. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Gwałtownie odrzuciła od siebie
kij i rzuciła się w ramiona Jake. Wtuliła twarz w jego szyję, a po jej twarzy
popłynęły długo powstrzymywane łzy. Chłopak odsunął ją od siebie na chwile i
zdjął z siebie dużą bluzę z kapturem, a następnie narzucił ją na szczupłe,
wstrząsane szlochem ramiona Snow. Przytulił ją do siebie ponownie i szybkimi
ruchami gładził jej ramiona i plecy, starając się ją choć trochę rozgrzać. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Po pewnym czasie, gdy dziewczyna
się trochę uspokoiła i przestała szlochać, chłopak zaproponował jej, że
odprowadzi ją do domu, jednak widząc jej przerażoną minę, szybko się
zreflektował i powiedział, że może przenocować w jego domu. Snow lekko kiwnęła
głową, na znak, że się zgadza i wyszła na polanę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob dopiero wtedy zauważył, że
brunetka nie ma na sobie butów. Nie pytając o zgodę, szybkim ruchem wziął ją na
ręce i nie słuchając cichych protestów, ruszył wąską ścieżką w stronę ich
domów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Tak. – pomyślała Snow. – To
właśnie wtedy zrozumiała, że jest dla niej kimś więcej niż brat. Kimś znacznie
więcej niż przyjaciel. Jednak Jacob nigdy nie okazał jej, że i on czuje do niej
coś więcej. Od tamtego zdarzenia minęły już trzy lata, a ona za każdym razem,
gdy do jej matki przychodzą kolejni mężczyźni, wymyka się z domu i chowa się w
domu sąsiada. Jake nigdy nie powiedział, że nie ma czasu. Zawsze ma dla niej
czas, nawet jeśli jest już umówiony, odwołuje spotkanie lub przekłada je na
inną godzinę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">No właśnie.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jacob ma dziewczynę. Dziewczynę, która od
początku jej nauki w Waller, stara się uprzykrzyć jej życie. Wyśmiewa z
niemodnych ubrań, z tego, że nie stać jej na kosmetyki, że nie ma samochodu. Od
kiedy jest z Jacobem, stara się nie robić tego przy nim, on zawsze staje w jej
obronie, jednak kiedy spotka ją w toalecie, lub na stołówce, podczas gdy Jake
ma trening, nie zostawia na Snow suchej nitki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Do świata teraźniejszości
sprowadził ja odgłos chrząknięcia dochodzący od drzwi. Poderwała się szybko z
parapetu strącając przy tym małego kaktusa stojącego na biurku obok. W drzwiach
stał Jake. Uśmiechnięty i nonszalancko oparty o framugę drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Grosz za twoje myśli. – powiedział
ze śmiechem widząc jak na jej policzki wykwita ciemno różowy rumieniec. – Och,
no co ty! Przecież na pewno nie wyobrażałaś sobie mnie bez ubrań, no nie? Mi
możesz powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Na te słowa dziewczyna o mało się
nie zakrztusiła własną śliną, wciągając ze świstem powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Już byś chciał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Oj, na pewno bym chciał. Kto by
nie chciał, co? Powiedz mi, mała, długo jeszcze będziesz odrzucać propozycje
randek od moich kumpli? Naprawdę żaden z nich nie przypadł ci do gustu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie. Żaden nie jest idealny. –
powiedziała wysoko unosząc podbródek, podchodząc do chłopaka. I stając
naprzeciw niego. – A ty długo będziesz mnie jeszcze o to męczył? Przecież
wiesz, że to same matoły.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Chłopak parsknął śmiechem i objął
brunetkę ramieniem, nachylając się do jej ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, wiem. Nie znajdziesz w
Waller lepszego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Och, i tu się mylisz. – pomyślała
Snow, uśmiechając się do niego ciepło i wyplątując się z jego uścisku. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Skończyłeś już? Jakoś szybko ci
poszło, chyba powinnam iść sprawdzić, czy nie odwaliłeś fuszerki. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Blondyn słysząc te słowa, po raz
kolejny parsknął śmiechem i ruszył za przyjaciółką schodami w dół, a później
przez salon i na małe podwórko za domem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobrze wiesz, że ja nigdy nie
odwalam fuszerki, Snow.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tak, tak. Wiem o tym. No, więc
co ci jestem winna, za taki kawał dobrej roboty. – powiedziała wskazując ręką
na idealnie przekopany ogródek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Och, nic takiego. Taka malutką,
o taką, tyci tyci przysługę. – od powiedział pokazując miarę przysługi
mieszczącą się między palcem wskazującym a kciukiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Tyci tyci mówisz? No dobra,
powiedz co to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale obiecaj, że to zrobisz i
się nie wywiniesz!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Dziewczyna kręcąc głową,
uśmiechnęła się tylko lekko i kiwnęła twierdząco głową.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobra. Zgadzam się, na twoje
warunki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jacob z tryumfującym uśmiechem na
twarzy znów objął ją ramieniem i szepnął jej na ucho:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Podwójna randka!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-Że co! Chyba oszalałeś! Nie
pójdę na żadną randkę, z żadnym głupim kolegą, mojego niezbyt mądrego sąsiada.
Zapomnij o tym!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">-Ej, mała! Obiecałaś. Ja
wykonałem swoją część umowy, ty obiecałaś, że to zrobisz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie wiedziałam, że upadłeś na
głowę! Jeszcze randkę bym przeżyła, ale Jake, tam będzie Angie! Przecież wiesz,
że ona mnie nie znosi. Prędzej to ona nie wyrazi zgody, żeby przebywać w jednym
pomieszczeniu z tą „wieśniarą”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Oj, nie przesadzaj. Przecież
Ang, nie jest aż taka zła. Po prostu musi lepiej cię poznać i na pewno cię
polubi tak bardzo jak ja. Zresztą, ona już się zgodziła. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Że co?! Uknułeś to?! Wiedziałeś, że nie
będzie mi się chciało męczyć i pocić, wiec się zaoferowałeś, że zrobisz to za
mnie, a tak naprawdę już dawno sobie to obmyśliłeś?! Ty… Ty… Ty mały kłamco,
ty!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Jej oczy ciskały gromy, a usta
drżały od emocji, jakie nią w tej chwili zawładnęły. W jej głowie już tworzyły
się okropne scenariusze, w których Angelina ośmiesza ją przed całą szkołą,
przed całą restauracją, czy przed wszystkimi ludźmi w kinie. Och, to było
okropne. Zaczęła chodzić w tą i z powrotem, mamrocząc do siebie pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja jestem kłamca? Oj, Snow,
Snow. Ty chyba sama siebie nie widzisz, co? Przed chwilą. Dosłownie, przed
dwoma minutami, obiecałaś mi, że zgodzisz się na wszystkie moje warunki, a
teraz to mnie nazywasz kłamcą? Mnie? Kiedy ty sama, zaprzeczasz temu, co przed
momentem powiedziałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Spojrzała na niego spode łba i
nie odzywając się przez dłuższy czas, analizowała w głowie, kolejne czarne
scenariusze. W końcu, poddała się i wzdychając głęboko, czym wyraziła swoją
dezaprobatę, skapitulowała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Dobra. Niech tak będzie. Ale
proszę, nie chcę czuć się jak piąte koło u wozu. Ty z Angie, zbyt intensywnie
okazujecie sobie uczucia. – zmarszczyła z niesmakiem nos, gdy pomyślała o
obrzydliwym języku Angeliny, w ustach Jakea.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Postaram się, zachowywać
przyzwoicie, mamusiu. – zaśmiał się blondyn i jednym sprawnym ruchem
przeskoczył niski płot oddzielający ich posesje od</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">siebie. – Idę się wykąpać. Tobie radzę to
samo. A! No i ubierz tą zieloną sukienkę, którą dostałaś od mojego ojca na
święta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Zaraz! To ta randka jest już
dziś?! – krzyknęła za oddalającymi się plecami blondyna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Od powiedział jej śmiechem, po
czym, zanim zniknął w głębi domu, odkrzyknął:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Aha! Twoją randką jest James!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow ze świstem wypuściła
powietrze z płuc. Wiedziała, że James już od jakiegoś czasu chciał się z nią
umówić. Kilka razy znalazła od niego liścik w swojej szafce, a raz nawet
osobiście zaprosił ją na imprezę urodzinową Angie, jednak ona zawsze odmawiała,
albo po prostu ignorowała wiadomości. Tym razem nie może się wywinąć. Musi
pójść na tą podwójną randkę i postarać się dobrze bawić, nawet wtedy, gdy
Angelina pokarze swoją prawdziwą twarz.</span></div>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: large;"><em>~*~</em></span></span></b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: large;"></span></span><br />
<b><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;">Witajcie! Rozdział drugi wyszedł mi w miarę fajny i podoba mi się. Mam więc nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;">W tym rozdziale postanowiłam przeskoczyć kilka lat do przodu i pokazać Wam, tylko w retrospekcjach, jakie było życie Snow w dzieciństwie. </span></span><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;">Osobiście, pogardzam kobietami, takimi jak Ellie. I nie chodzi mi tutaj o zamowanie się prostytucją, lecz o to, że nie interesuje jej los własnego dziecka. Snow, to mądra i dojrzała jak na swój wiek dziewczynka, jednak, jak każde dziecko, kocha swoją mamę najbardziej na świecie i ufa jej bezgranicznie. W tym rozdziale pokazałam Wam chwilę, w której Snow zrozumiała, że nie może już ufać kobiecie, która była dla niej jedyną rodziną. </span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;">Mogę Wam powiedzieć, że moja wena, ostatecznie powróciła na swoje miejsce i teraz wiem, że rozdziały będą pojawiać się częściej i nie będziecie musieli na nie czekać miesiacami.</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-size: x-small;">Pozdrawiam!</span></span></div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-80587307724706168332013-11-16T08:39:00.000-08:002013-11-18T09:05:32.105-08:001: Kryjówka<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-language:EN-US;}
</style>
<![endif]--><span style="font-size: small;">
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: x-large;"><i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">J</span></i></span>uż
jakiś czas leżała na łóżku z zamkniętymi oczyma. Czuła na skórze ciepłe
promienie słońca, wpadające przez okno jej nowego pokoju. Słodki, nieśmiały
uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy przypomniała sobie, gdzie się znajduje.
Waller. Nowy dom. Nowy pokój. Nowe życie.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Otworzyła
oczy i po raz kolejny z zachwytem przyglądała się białym sprzętom ustawionym
pod ścianami pokoju. Nie mogła uwierzyć,
że ma swój pokój. Nie mogła uwierzyć, że przeprowadziły się z mamą do Waller,
małego miasteczka, leżącego na końcu świata, gdzie nikt jej nie znał, gdzie
mogła zacząć żyć od nowa, z czystą kartą. W poprzednim mieście, rówieśnicy
wyśmiewali jej stare, niemodne ubrania, miejsce, w którym mieszkała, a wiele
razy także i jej mamę. Nie rozumiała, dlaczego.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Wsłuchiwała
się w ciszę, jaka panowała w domu. Jedynym dźwiękiem, który dochodził do jej
uszu, był to szum letniego wiatru, poruszajacego przydługą już trawą. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Podniosła
się z posłania, by wyjrzeć przez okno. Z uśmiechem na ustach przyglądała się,
prześwitującym przez korony drzew, promieniom słońca. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">W jej głowie narodził się plan.
Chciała poznać nowe miejsce, nowy dom i okolicę. Uśmiechając się troszeczkę
szerzej, szybko wyskoczyła z łóżka i bosko zbiegła na dół. Rozejrzała się po
malutkim mieszkanku, aż w końcu jej wzrok padł na kanapkę leżącą na stole w
kuchni. Podeszła szybko do stołu i odwinęła zawiniątko z folii kuchennej.
Wgryzła się natychmiast w lekko sczerstwiałą bułkę. Nie smakowała najlepiej,
ale lepsze to niż nic. Gryząc ogromne kęsy i prawie w całości je połykając, przeszła
w stronę drzwi na taras z tyłu domu. Jednym ruchem przekręciła klamkę i wyszła,
by poczuć na skórze gorące promienie słońca. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Od
zawsze marzyła, by mieszkać w małym domku z ogródkiem, a teraz jej marzenie się
spełniło. Rozradowana, przyglądała się wszystkiemu dookoła. Widziała długą
trawę w małym ogródku, biały płot oddzielający ich maleńki ogródek od posesji
znacznie większej i zadbanej. Odwróciła się w stronę domu i z uśmiechem
spoglądała na spróchniałe, umalowane na biało balustrady tarasu. Już wiedziała,
że ten dom, będzie jej małym rajem. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Weszła
do domu i wbiegła po schodach na górę, by założyć ubranie, które miała na sobie
poprzedniego dnia. Nie było brudne – zawsze starała się nie brudzić ubrań – i
nie miała pojęcia, gdzie jej matka zostawiła ich jedyną torbę z ubraniami.
Wychodząc z pokoju, jej wzrok padł na identyczne drzwi naprzeciwko. Teraz gdy
jej matki nie było w domu i gdy zmęczenie nie zwalało jej z nóg, postanowiła
obejrzeć jedyny do tej pory, nie zwiedzony pokój. Przeszła wąski korytarz i
delikatnie przekręciła klamkę w drzwiach, które natychmiast odskoczyły. Pchnęła
je lekko, a jej oczom ukazał się pokój o połowę mniejszy od jej sypialni. Stało
w nim jedno duże, małżeńskie łoże, duża umalowana na biało szafa i mała,
również biała, toaletka z dużym, pękniętym lustrem. Na łóżku leżał identyczny
koc, jak ten, którym dziś w nocy się przykryła, oraz granatowa, zniszczona
torba, w którą ona i jej matka spakowały cały swój dobytek. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Snow
podobał się ten mały pokoik. Jeszcze przez chwilę przyglądała się sobie w
lustrze, aż w końcu podeszła do brudnego, małego okna i wyjrzała przez nie, na
ulicę. Po drugiej stronie, stał bliźniaczy domek, a trawnik przed nim zdobiły
kolorowe kwiatki. Wyglądał lepiej niż ich domek, stwierdziła Snow. Fasada domu
była odnowiona, a balustrady i schody prowadzące do domu, wyglądały jak świeżo
umalowane. W oknie na poddaszu wisiały śliczne firanki, zza której wyglądała
zaciekawiona starsza pani. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Mała
Snow uśmiechnęła się do kobiety i pomachała jej lekko. Tamta odpowiedziała tym
samym i zniknęła we wnętrzu domu. Dziewczynka również odeszła od okna i wyszła
z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Szybko zbiegła po schodach i wyszła z domu,
kierując się w stronę gęstego lasu, znajdującego się na pograniczu z ich
posesją. Podchodząc bliżej, ujrzała wąską ścieżkę, prowadzącą w głąb lasu, która wyglądała tak, jakby ktoś
dawno nią nie chodził. Postanowiła pójść dalej tą ścieżką, by zobaczyć co kryje
się na jej końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">~*~</span></span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Od
dłuższego czasu przyglądał się małej ciemnowłosej dziewczynce, spacerującej po
zapuszczonym kawałku ziemi, który oddzielony był od jego ogródku białym płotem.
Gdy weszła z powrotem do domu, postanowił zaczekać w ukryciu, by następnym
razem, gdy się pokaże, przyjrzeć jej się z bliska. Po niekończącej się wizycie
brunetki w domu, miał już sobie dać spokój z ukrywaniem się za płotem i iść do
domu na śniadanie, jednak zobaczył jej ciemną głowę wyłaniającą się z
obskurnego domku i uśmiechną się do siebie. Wiedział, że wkrótce wróci.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Podążał
wzrokiem za jej smukłą sylwetką. Zadowolony był, że przechodząc jedynie kilka
metrów od niego, nie zauważyła go. Skradając się w jej stronę, przeklął cicho,
zauważywszy, że dziewczyna kieruje się wąską ścieżką w głąb lasu. To był jego
teren, nie pozwoli jakiejś obcej dziewczynie, odkryć jego ukochanej polany.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Szybko
przeskoczył białe ogrodzenie i ruszył biegiem za małą dziewczynką. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">~*~</span></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"> Las
gęstniał z każdym kolejnym metrem, który Snow pokonywała biegiem. Czuła tępy
ból w podbrzuszu, wiedziała jednak, że to tylko nieszkodliwa kolka, spowodowana
nadmiernym wysiłkiem organizmu. Nie chciała jednak zwalniać. Wiedziała, że na
końcu tej ścieżki, kryje się wielka przygoda. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Gdy drzewa zaczęły się
przerzedzać, dziewczynka zwolniła i po raz kolejny obejrzała się przez ramie.
Od samego początku swojej przechadzki, miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje.
Nikogo nie zauważając, podeszła jeszcze kilka kroków, aż w końcu stanęła
zdziwiona na skraju małej polany. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z zapartym tchem rozglądała się
dookoła, pragnąc zapamiętać ten widok. Na samym środku polany znajdowało się
powalone przez jakąś wichurę drzewo. Nie było one do końca pozbawione życia.
Ogromne gałęzie pokryte były grubymi, ciemnozielonymi liśćmi, zasłaniając w ten
sposób widok na przeciwległą stronę polany. Wyglądało tak, jakby jakaś
niewidzialna ręka, specjalnie przechyliła drzewo w taki sposób, by część jej
konarów prawie dotykała ziemi, tworząc prowizoryczny parawan.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Snow, w jakiś niewiadomy dla
siebie sposób, odgadła, że za kotarą, którą tworzyły liście, znajduje się jakiś
skarb. Nie namyślając się dłużej, nie bez problemów, wdrapała się na ogromnej
średnicy pień drzewa i biegiem ruszyła w stronę gęstych konarów. Szybko, bez
namysłu stawiała swoje małe stopy na odpowiednich gałęziach, tak by dostać się
wyżej. Stąpała tak, jakby już wiele razy pokonywała tą samą trasę, mimo że
dopiero co ją odkryła. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wychodząc z pomiędzy gęstych
liści na drugą stronę polany, jej oczom ukazał się cudowny widok. Otóż, miała
przed sobą prowizoryczny domek z gałęzi, który przypominał jej szałas rozbitków
na bezludnej wyspie, z jednego z filmów, które oglądała wieczorami w poprzednim
mieszkaniu. Dach, zrobiony był z dużych, zielonych liści, prawdopodobnie
jakiejś ogromnej rośliny, której nazwy dziewczynka nie znała. Ściany wykonane
były z suchych gałęzi drzew, poprzeplatanych tymi samymi liśćmi, z których
wykonany był zielony dach szałasu. Duży odłamek brązowej, grubej kory drzewa,
prawdopodobnie tego, które leżało na środku polany i zasłaniało widok na mały
domek po jej drugiej stronie, tworzył prowizoryczne drzwi. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z ogromnym zaciekawieniem
widniejącym na twarzy, Snow zbliżyła się do chatki i już, już wyciągała rękę by
otworzyć drzwi z kory drzewa, gdy usłyszała za sobą cichy, lecz stanowczy głos.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie dotykaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">~*~</span></span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Biegła co sił w nogach. Skrywał
się za grubymi pniami drzew, które mijała przy ścieżce, widząc, że co jakiś
czas odwraca głowę, jakby wiedziała, że ktoś ją śledzi. Był pewny, że już go
widziała. Nie wiedział tylko, dlaczego w takim razie nadal biegła przed siebie,
nie zważając na to, że ktoś ją obserwuje.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Wyminął zręczne kolejne drzewo i
po raz kolejny schował się za pniem grubego dębu. Dobiegła prawie do samego
końca ścieżki. Jeśli będzie miał odrobinę szczęścia, ta mała gówniara,
przestraszy się ogromnego drzewa leżącego jej na drodze i wróci do domu –
myślał gorączkowo, próbując ustabilizować rwący się oddech. Nie miał pojęcia,
że w tak małej osóbce, w dodatku dziewczynce, mogą kryć się takie ogromne
pokłady energii. Przecież ich domy od polany dzielą prawie dwa kilometry
gęstego, ciemnego lasu! A ona nie zatrzymała się ani na chwilę! Ba! Nawet nie
zwolniła kroku! </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Pokonał kolejne, dzielące go od
dziewczynki metry, chowając się za kolejnymi drzewami. Widział jej zdumioną,
ale zachwyconą minę, gdy wyszła spośród gęstych drzew. Miał nadzieję, że zaraz
straci zapał i zawróci do domu, a on utrzyma swoją małą kryjówkę tylko dla
siebie.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Och, jakże się pomylił!</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Mała, filigranowa brunetka,
wyglądająca, jakby nigdy nie najadła się do syta, nie bez problemu wdrapała się
na wysoki pień leżącego na środku polany drzewa i rzuciła się biegiem w głąb
jego konarów. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Z jego gardła wydarł się
mimowolnie jęk rozpaczy. Już wiedział, że jego tajemnica zostanie za chwile
odkryta. W jego głowie, czaiła się wciąż nadzieja, że dziewczynka widząc chatkę
w środku lasu, ucieknie z krzykiem z powrotem do domu. Niestety, widząc, jak
dziewczyna zgrabnie i pewnie stawia swoje drobne stopy na odpowiednich
konarach, tak jak on to robił setki razy, pomyślał, że może jednak, ta
dziewczyna ma w sobie coś z odkrywcy. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Szybkim krokiem wszedł za nią na
gruby pień drzewa i ruszył tak samo szybkim krokiem w stronę dziewczyny.
Widział jej zdenerwowane ruchy dłonią, którą przygładzała niesforne loki
wymykające się spod różowej opaski. Jednak strach, który, miał nadzieję, ją
obleciał, nie spowodował, że cofnęła się od jego ukochanej twierdzy. Podeszła
wolnym krokiem i już miała zamiar otworzyć drzwi małej chatki, gdy jego głos
wyrwał się bez jego pozwolenia.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Nie dotykaj.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;">~*~</span></span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Ciało dziewczynki przeszył
paraliżujący strach. Czuła na plecach gorące spojrzenie osoby, dla której była
tutaj intruzem. Przez długa chwilę, ciągnąca się jej zdaniem w nieskończoność,
nie mogła zmusić ciała do posłuszeństwa. W końcu, udało jej się powoli i
sztywno odwrócić się w stronę, z której dochodził głos. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Podnosząc ciemne oczy ze swych
rąk zaciśniętych na podołku, ujrzała starszego od niej o kilka lat chłopca o
jasnych włosach i mocno zielonych oczach, wpatrującego się w nią z zaciętym
wyrazem twarzy. Otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak głos ugrzązł jej w
gardle. Powtórzyła ten gest jeszcze kilka razy, co wyglądało jakby była małą
rybką wyjętą z akwarium. Zamknęła usta i oczy, po czym wziąwszy głęboki oddech,
odezwała się cichym głosem, nadal nie otwierając oczu.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Przepraszam. Wiem, że nie
powinnam. To twój dom? – wskazała ręką za siebie, otwierając oczy i patrząc
niepewnie w stronę chłopca.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Nie odzywał się dłuższą chwilę i
Snow już miała zamiar odejść z polany jak najszybciej, jednak zatrzymał ją na
miejscu jego głos. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Skąd wiedziałaś, że to jest
tutaj. – zrobił gest ręką w stronę chatki z drewna. – Kto ci powiedział? </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Zaskoczona dziewczynka poderwała
gwałtownie głowę, którą uprzednio spuściła by wpatrywać się w swoje podarte już
stare tenisówki. Nie wiedziała o co mu chodzi, przecież skoro ją śledził, a już
teraz wiedziała, że czuła jego obecność od samego początku jej przechadzki po
lesie, to musiał wiedzieć, że przyszła tutaj sama i że nikt jej tego miejsca
nie wskazał. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Pokręciła nieznacznie głową, nie
mając pojęcia co ma na myśli ten chłopak i zrobiła dwa kroki w jego stronę, po
czym znów zatrzymała się i zaczęła przyglądać się swym butom.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ja sama tutaj przyszłam. Jestem
Snow. Snow Stephens i wczoraj wprowadziłam się do domu naprzeciwko tej ścieżki.
– mówiąc to wskazała ręką za ogromne drzewo, gdzie kryła się dróżka, prowadząca
do jej nowego domu.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Ale, skąd wiedziałaś, że za
drzewem jest mój szałas? Śledziłaś mnie wczoraj?! – jego glos zmienił się w
cichy pisk, który nieprzyjemnie zagwizdał w uszach ośmiolatki.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Eee, nie. Wczoraj byłam zbyt
zmęczona by zwiedzać nawet dom, a co dopiero las. Jeszcze bym nie miała siły
wrócić z powrotem. – cichy, melodyjny
głos brunetki poniósł się po polanie. – Ja po prostu chciałam zobaczyć co jest
po drugiej stronie drzewa. Nic więcej. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Chłopiec stał i przyglądał się
nieufnie nowo poznanej koleżance. Nie wiedział co, lecz coś nie pozwalało mu
myśleć, że ta dziewczyna kłamie. Może to szczerość, jaką widział w jej
czekoladowych oczach? Kiwnął głową na znak, że zakończył prowadzić dochodzenie
i uśmiechnął się, unosząc jeden kącik ust ku górze.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">- Przepraszam. Jestem Jackob
Hatfield. Jeśli mieszkasz w tym małym domku naprzeciw ścieżki, w takim razie
jesteśmy sąsiadami. – podszedł do niej, wyciągając dłoń. Gdy ją ujęła
uśmiechnął się ciepło i podszedł do drzwi prowadzących do chatki. – Chcesz
zobaczyć moją kryjówkę?</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">~*~ </span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Wiatajcie! Nareszcie dodałam rozdział pierwszy.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Od bardzo dawna zbierałam się by w końcu go dodać, jednak zawsze coś mnie powstrzymywało. Moja wena do mnie wróciła i teraz będzie już z górki. Taką mam nadzieję.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Mam także nadzieję, że nie zawiodłam Was aż tak bardzo i że nadal będziecie wpadać na mojego bloga i czytać nowe rozdziały. Byłoby to dla mnie wielką radością.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Przepraszam za swoja nieobecność i obiecuję, że tym razem nie zniknę na aż tak długo.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Pozdrawiam serdecznie, Wasza Cathleen. </span><i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"> </span></b></i></span></div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6861788601780672539.post-26822501392985221102013-11-01T08:32:00.000-07:002013-12-07T03:42:53.378-08:00Prolog<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-large;"><i>S</i></span></span><span style="font-size: small;">iedziała samotnie na brudnym
zielonkawym dywanie pośród walających się po podłodze ubrań. Zza ściany
sypialni słyszała jęki swojej matki. Chciała pójść zobaczyć czy nic jej nie
jest, chciała jej pomóc, lecz wiedziała, że mężczyzna, który był razem z mamą
będzie na nią krzyczał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Zamknęła oczy i próbowała
wsłuchać się w odgłosy przejeżdżających samochodów. Patrzyła zafascynowana w
okno, gdzie na tle brudnego i poszarzałego bloku mieszkalnego obserwowała
taniec pierwszych płatków śniegu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Są przepiękne. Takie czyste i
delikatne. - pomyślała i po raz pierwszy od dłuższego czasu na jej ustach można
było dostrzec delikatny uśmiech. Jej ciemne oczy, z przejęciem śledziły drogę
małych płatków śniegu, jakby od tego zależało jej życie. Nie zwracała już uwagi
na odgłosy dochodzące z sypialni rodzicielki. Wiedziała, że na nic zdałaby się
jej interwencja. Jak zwykle zostałaby zmieszana z błotem, może nawet uderzona
przez kolejnego mężczyznę jej matki. Już ich nie rozróżniała. Bill, Bob, Brian?
Jaka to różnica? Każdy tak samo niemiły i agresywny. Za każdym razem, gdy matka
przyprowadzała któregoś z nich do domu, Snow starała się za wszelką cenę zejść
im z drogi. Schować się w najdalszym kącie ich małego mieszkanka i spróbować
nie zwracać uwagi na przeraźliwe krzyki dochodzące z sypialni jej matki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Była tak pochłonięta oglądaniem
płatków białego puchu, że nie zauważyła, gdy wszelkie odgłosy umilkły, a nagi
mężczyzna przeszedł blisko niej by pozbierać swoje porozrzucane w szale
namiętności ubrania. Ocknęła się dopiero, gdy poczuła lodowaty podmuch wiatru,
który wpadł do malutkiego mieszkanka, gdy mężczyzna ten wychodził na zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Podniosła się z brudnego dywanu i
na paluszkach podeszła pod drzwi sypialni. Powoli uchyliła drzwi, by sprawdzić,
czy z jej matką wszystko w porządku. W jasnym świetle wpuszczonym przez szparę
w drzwiach ujrzała pobojowisko jakie panowało w tym pokoju. Już i tak
rozwalające się meble leżały porozrzucane w każdy możliwy kąt. Jedynie łóżko z
brudną od krwi pościelą stało na swoim miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: small;">Przerażona dziewczynka weszła do
pokoju i ostrożnie podniosła pościel, pod którą leżała jej matka. Kobieta była
nieprzytomna. Nie reagowała na wołanie małej córeczki, ani na delikatne
potrząsanie jej dłoni. Dziewczynka nie wiedząc co powinna teraz zrobić,
położyła się obok matki i delikatnie gładziła jej brudne i pozlepiane krwią
włosy, aż w końcu, wykończona płaczem zasnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-large;">~*~</span></span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Następnego wieczora, ośmioletnia Snow, po raz kolejny siedziała na
brudnym zielonym dywanie i przyglądała się jak za oknem pada śnieg. Jej matka
czuła się już lepiej i teraz krzątała się w kuchni, by z niczego wyczarować
jakąś kolację. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Snow. – zawołała z małej kuchni. Dziewczynka jej nie słuchała, patrzyła z
zafascynowaniem na kolejne płatki śniegu, które tworzyły piękny taniec na
wietrze. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Kobieta wolnym krokiem podeszła do siedzącej na podłodze dziewczynki i
przykucnęła naprzeciwko niej również spoglądając w okno. Po chwili odezwała się
prawie szeptem:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Piękne prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Tak. Są piękne, mamusiu. Czy to
dlatego mam na imię Śnieg?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Kobieta uśmiechnęła się do córki, jakby przypominając sobie jakieś miłe
wydarzenie z przeszłości. Kiwnęła lekko głową i wyciągnęła rękę w stronę
dziewczynki, po czym obie wstały i skierowały się do kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i><b><span style="font-size: x-large;">~*~</span></b></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Słońce
już prawie zaszło, tylko delikatna różowo-pomarańczowa poświata oświetlała im
drogę. Podróż autokarem trwała już prawie cały dzień, nie licząc
kilkuminutowych postojów na stacjach benzynowych. Nie wiedziała dokąd jadą,
matka jej nic nie powiedziała. Jedyne co udało jej się z niej wyciągnąć, to to,
że jadą zacząć nowe życie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Dziesięciolatka nie rozumiała o co chodziło jej matce, jednak po wyrazie
twarzy rodzicielki wywnioskowała, że jest ona zadowolona z takiego obrotu
sprawy i szczęśliwa po opuszczeniu brudnego i małego mieszkanka, w którym
mieszkały do tej pory. Dziewczynka również była zadowolona. Nie lubiła tamtego
domu. Nie miała tam znajomych, a do jej matki ciągle przychodzili inni
mężczyźni. Niektórzy wyglądali lepiej, inni gorzej, jednak Snow, żadnego z nich
nie widziała częściej niż raz na miesiąc. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Przez
tyle lat musiała znosić krzywe spojrzenia sąsiadów i wyzwiska rówieśników
skierowane pod jej adresem. Nie lubiła tamtego miejsca i cieszyła się, że już
wkrótce będzie w nowym miejscu, gdzie nikt jej nie będzie znał i przezywał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: x-large;">~*~</span></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Głodna
i zmęczona niekończącą się podróżą, stała przed skromnym domkiem jedno
rodzinnym i spoglądała to na przybrudzoną żółtą fasadą domu, to na swą matkę,
która z dumnym uśmiechem na twarzy oglądała nowy dom. Dziewczyna nie mogła
uwierzyć, że od teraz będą mieszkały w domu, nie w mieszkaniu. Zawsze marzyła o
tym, by móc wyjść pobawić się na małe podwórko, lub bawić się w ogrodnika w
ogródku. W mieście, w którym mieszkały do tej pory, to marzenie nigdy by się
nie spełniło, gdyż ich mieszkanko otaczały tony betonu i murów.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Jednak tutaj w małej mieścinie o nazwie
Waller, mogły wraz z matką poczuć się jak w przysłowiowym domu i być w końcu
szczęśliwe, bez ciągłych odwiedzin wielu mężczyzn.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Przez
dobrych kilka minut stała w miejscu i rozmarzonym wzrokiem wpatrywała się w
małą werandę, na której już stała jej matka i drżącymi dłońmi otwierała drzwi wejściowe
do ich nowego domu. Szybko wbiegła na lekko przepróchniałe schodki prowadzące
do drzwi wejściowych, które wydały cichy jęk, jakby okrzyk protestu. Stanęła w
drzwiach i oczami koloru mlecznej czekolady wpatrywała się w każdy centymetr
nowego domu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Co o
tym myślisz Snow? Podoba ci się? – W głosie jej matki można było dosłyszeć
lekkie zdenerwowanie i podekscytowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Dziewczyna przeniosła swoje duże, ciemne oczy na kobietę i przez chwilę
wpatrywała się w nią, jakby i ona była kimś nowym. Nie poznawała swej
rodzicielki, która zawsze miała cichy i wyprany z emocji głos, a niebieskie
oczy skrywały się jakby za mgłą, której teraz nie było widać. Zamiast niej, w
oczach młodej kobiety dostrzec można było wesołe iskierki, które rozświetlały
jej twarz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Snow
kiwnęła tylko głową i uśmiechnięta, przeniosła spojrzenie na przybrudzone
ściany malutkiego korytarza. W niektórych miejscach było widać jaśniejsze ślady
po fotografiach lub obrazach poprzedniego właściciela.</span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Blisko drzwi wejściowych, na ścianie
znajdował się drewniany wieszak w jasnym odcieniu orzecha, a pod nim mała,
troszkę zniszczona szafka na buty, wykonana z drewna w takim samym kolorze.
Podłoga wyłożona była jasnym parkietem i mimo cienkiej warstwy kurzu na niej
zalegającym, wydawała się być zadbana. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Przechodząc w głąb domu, można było zauważyć, że jest on bardzo słoneczny
i utrzymany w jasnych barwach. W małym salonie, znajdowały się jedynie stara
kremowa sofa i dwie komody z jasnego drewna, na których również zalegał kurz.
Najwidoczniej ostatni mieszkańcy wyprowadzili się już jakiś czas temu i od tej
pory, nikt tutaj nie zaglądał. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Chodź Snow, pokażę ci twój pokój. – Powiedziała jej matka i pociągnęła córkę za
sobą w stronę chodów znajdujących się w rogu salonu. – Tam, po drugiej stronie
salonu, jest kuchnia i łazienka. Są małe, ale dla nas dwóch wystarczą. A oto
twój pokój. – Rzekła kobieta i otworzyła przed dziewczynką drzwi po prawej
stronie wąskiego korytarza. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Snow,
wolnym krokiem weszła do swojego pokoju i od pierwszego wejrzenia się w nim
zakochała. Mały i skromny, w którym znajdowało się minimalistyczne umeblowanie,
na które składało się łóżko z kutego żelaza pod ścianą po lewej stronie drzwi,
małe biurko stojące pod oknem wychodzącym na skromne podwórko, za którym
znajdował się gęsty las, i jedna szafa znajdująca się naprzeciwko łóżka. Na
drzwiach szafy wisiało duże, prostokątne lustro, w którym dziewczyna widziała
swoją zachwyconą twarz. Wszystkie meble były w kolorze białym, który
przepięknie prezentował się na tle brzoskwiniowych ścian. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Dziewczynka podeszła do okna i opierając się o biurko, wyjrzała na
podwórko, gdzie rosła gęsta i wysoka trawa. Słońce schowało się już zza lasem,
a mały skrawek ich ziemi oświetlała jedna żarówka, zawieszona na małym tarasie
z tyłu domu. Tutaj też widać było, że nikt nie zajmował się ogródkiem od
dobrych kilku miesięcy. Przekwitłe kwiaty leżały przy małym białym płocie, a
bujna ciemno zielona trawa lekko falowała pod wpływem ciepłego sierpniowego
wiatru. Snow odwróciła się z uśmiechem do matki i rzuciła się w jej ramiona
szepcząc:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Jest
piękny, dziękuję mamo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Och,
skarbie. Cieszę się, że ci się podoba. Dostałam tutaj pracę, w restauracji i
zaczynam ją jutro z samego rana, wiec jak się obudzisz, to mnie już nie będzie,
ale wrócę do ciebie, gdy znajdę chwile czasu i przyniosę ci coś do jedzenia. Na
śniadanie niestety będziesz musiała zjeść kanapki, które zrobiłyśmy jeszcze
przed odjazdem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;">
</span></span><span style="font-size: small;">Kobieta wypowiadała słowa z prędkością karabinu maszynowego, jakby bała
się, że o czymś zapomni. Ona również czuła szczęście i podekscytowanie
spowodowane nowym miejscem. Jednak przemożne zmęczenie wyłaniało się na
pierwszy plan. Głośno ziewając odsunęła córkę na odległość ramion i uśmiechnęła
się lekko biorąc dziecko za rękę i prowadząc w dół po schodach.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">-
Jesteś głodna? – widząc że dziewczynka lekko potakuje skierowała się do równie
małej kuchni i z torby, którą wcześniej tam postawiła, a która była jedynym ich
bagażem, wyjęła reklamówkę z kanapkami. Niektóre z nich były rozgniecione i nie
zachęcały do ich zjedzenia, jednak głód jaki obie czuły, nie pozwalał na
zmarnowanie ani jednej kanapki. Snow odłożyła jedną dużą bułkę, na jutrzejsze
śniadanie, po czym zabrała się za jedzenie rozgniecionych kanapek. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Po
kolacji, obie z matką ruszyły do łazienki. Mama miała rację. – pomyślała Snow.
– Jest naprawdę mała, ale dla nas wystarczająca. Szybko umyła ręce i twarz, po
czym widząc bezradne spojrzenie matki, przytuliła ją mocno. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">- Położę się spać mamo. Jestem mocno
zmęczona. – Cichy głos dziecka ledwie dotarł do uszu jej matki, która ze
smutnym uśmiechem kiwnęła głową i odprowadziła córkę wzrokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Snow
wspinając się na strome schody, przytrzymywała się balustrady. Stając przed
drzwiami swojego pokoju, głośno ziewnęła, jeszcze chwilę stała przyglądając się
z ciekawością drzwiom po lewej stronie wąskiego korytarzyka, lecz zmęczenie
ogarniające jej ciało, stawało się z każdą chwilą coraz silniejsze, więc postanowiła,
że obejrzy dokładnie cały dom następnego dnia, gdy jej matka będzie w pracy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-spacerun: yes;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-size: small;">Szybko
weszła do swojego pokoju, cichutko zamykając za sobą drzwi. Podeszła do łóżka i
wprawnym ruchem zdjęła z nóg buty, a następie zsunęła z nich przetarte na
kolanach jeansy. Nie miała już sił, schodzić na dół po pidżamę, wiec
postanowiła zostać w koszulce, którą miała na sobie cały dzień i nie
zastanawiając się dłużej położyła się na łóżku i przykryła kocem leżącym przy
zagłówku. Nie musiała długo czekać, by przenieść się w objęcia Morfeusza.</span></div>
Cathleenhttp://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com1